Chyba już kiedyś pisałam, że lubię w podróży dziergać tzw. projekt jednomotkowy i jednocześnie taki, przy którym nie trzeba zbyt dużo myśleć ;). Najlepiej sprawdzają mi się szaliczki z motka ok. 600 -800 m . Oczywiście muszę je kończyć w domu, bo jednak na wyjazdach nie tylko dziergam ;)
Podczas podróży po Indonezji robiłam szaliczek z Noro KLIK , potem zabrałam go na weekend do Barcelony , a dokończyłam już w domu. W Meksyku sprawdził się pomysł z dzierganiem szaliczka z Filigrana KLIK , też go oczywiście kończyłam w domu.
Tym razem na moją wycieczkę po Bałkanach zabrałam motek Noro Taiyo Lace.
Zgodnie z moją świecką tradycją ;) oczka na szalik nabrałam w pociągu do Warszawy :
Włóczka cienka, jednak te 800 metrów w motku robi swoje, druty 3,25 mm Trochę się na początku zniechęciłam, ale że mój poprzedni szalik z Noro uwielbiam , a poza tym nie miałam nic innego do roboty, to dziergałam dalej. Niestety zapomniałam zabrać drutów bambusowych lub drewnianych na przebranie ;) do samolotu, tak więc robótka wylądowała w bagażu rejestrowanym. No nic , do Tirany daleko nie było, więc jakoś to przeżyłam ;) Dziergałam już na miejscu , podczas podróży po Albanii, Czarnogórze i Macedonii.
Tutaj robótka na tle jeziora Koman , w Albanii :
Tutaj na wzgórzu Dajti , w Tiranie :
Ze wzgórza przepięknie widać panoramę całego miasta, pod warunkiem, że nie ma mgły ;)
Ten biało-czarny kwadracik na dole po lewej , to kabina kolejki linowej , na to wzgórze.
Tutaj pełen lans szaliczek zaliczył w okolicach parku archeologicznego Apollonia , przy średniowiecznym monastyrze :
To nie jest Apollonia, ale zdjęcie mi się dobrze komponowało, to dałam ;) |
Czyżby ta kobieta w ręce miała motek włóczki ? Czy tylko ja te motki wszędzie widzę ;)
Ten facet całkiem nieźle wyglądał w kolorowym szaliczku, do twarzy mu było ;)
Podobnie jak w Meksyku i Madrycie, spotkałam koleżankę dziergającą :
Nie ma to jak wymiana dziewiarskich doświadczeń ;)
Tak szalik prezentował się w pociągu, w drodze powrotnej do domu :
A tutaj już prezentacja gotowego szaliczka. Świetnie pasuje do mojego ostatniego urobku , a mianowicie sweterka z włóczki będącej mieszanką jedwabiu i ramii indyjskiej (rodzaj pokrzywy). Sweterek i to jak go zrobić, pokazywałam we wcześniejszym poście KLIK
A tak na marginesie ;) to włóczka Noro mnie zadziwia. Niby te kolory takie nie do końca pasujące do siebie, takie niby od czapy, ale jak już się skończy dany projekt , to okazuje się, że wszystko pasuje. Jak zaczynałam szalik, to mnie ten odcień pomarańczowo-koralowy denerwował, wydawało mi się , że on kompletnie z innej bajki. Po skończeniu te zestawienia kolorystyczne mnie zachwycają . Co bym nie ubrała, to ten szalik mi pasuje :)
Jest tylko jeden problem, w moich zapasach mam tylko jeszcze jeden motek Noro Taiyo Lace, a podróży przede mną bez liku (przynajmniej taką mam nadzieję).
PS Tylko mi nie mówicie, że mogę kupić. Próbowałam i coś nigdzie nie widzę tego "lejsa".
Ależ z tego szaliczka obieżyświat! Nie ma to jak dobry motek!
OdpowiedzUsuńNoro , to bardzo dobry motek :) i Ty też o tym wiesz :*
UsuńTo jest pole do popisu dla poszukiwań nowej włóczki! ^^*~~
OdpowiedzUsuńSzaliczek-wędrowniczek! Na pewno jak go zakładasz, to przypominasz sobie te wszystkie miejsca w których go dziergałaś, to musi być świetne uczucie wspominać dzień po dniu! Ja do dziś pamiętam jak kończyłam sweter Chmurkę w Tokio, kiedy tam pojechaliśmy w 2011 roku, ale miałam tylko kilka rzędów dolnego ściągacza.
Masz rację , z tymi wspominkami, ilekroć zakładam szaliczek dziergany w Meksyku to sama do siebie się uśmiecham :))) Takie rzeczy naprawdę zostają na długo. Chmurki pewnie nigdy nie wyrzucisz, nawet jak się wytraci na maksa ;)
UsuńPoceruję i naszyję skórzane łaty na łokcie! *^V^*
UsuńOzdobisz tym japońskim Bora , czy jak mu tam ;)
UsuńNo, powiem Ci, że całość...mucha nie siada :) Spróbuj na Allegro poszperać za tym Noro. Podróż cudowna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :) Dobrze, że mi przypomniałaś z tym Allegro, może ktoś chce się pozbyć Noro. Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)
UsuńTe Twoje szaliki to takie prawdziwe obiezyswiaty. Wedruja z Toba jako material, potem jako polprodukt czyli werk in progress a gotowe jako zachwycajace dodatki. Szalik jest bardzo ladny! Obiecalas podzielic sie tym wzorem na fale, przypomne niesmialo. Ta wersja Noro TAyio Lace jest chyba przeznaczona glownie na rynek amerykanski a do Europy trafiaja jakies przypadkowe partie. Ja swoja kiedys sprowadzilam z Polski o ile sie nie myle to z Amiqs wloczki swiata. W Holandii i Belgii jej wogole nie mozna dostac. Sprawdzalam w Niemczech i tez nie trafilam. Juz masz trzy takie szaliki, to juz hurt zaliczylas i powinno wystarczyc?? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen wzór na fale znalazłam na Pintereście, ale go trochę po swojemu przerobiłam. Chyba muszę w takim razie zrobić osobny wpis ze wzorem. W Amiqs'ie już tej włóczki niestety nie mają ;) Z Noro taiyo lace mam tylko 2 (ten trzeci to Filigran) to co to jest w morzu potrzeb ;)))
UsuńDziękuję Ci bardzo i pozdrawiam :)
Bravo Knitolog, zachwyca mnie twoje podróżowanie, dzierganie i takie ciekawe obfocenie, Pięknie i tyle!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Miło mi :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńBardzo oblatany w swiecie ten szaliczek ;)) a ja nad Balatonem ani rzadku nie zrobilam! o_O
OdpowiedzUsuńNo jak to ... trzeba było jakąś rundę honorową przerobić ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Szaliczki podróżniczki. Zdobią nie tylko Twoją osobę, ale potrafią tez dodać uroku zabytkowym figurom. Śliczny szaliczek!
OdpowiedzUsuńMnie się marzy Noro Silk Gadren Sock, ale też nie mogę nigdzie znaleźć, chyba nie jest dostępny w Polsce :(
Wydaje mi się, że z szaliczkiem najładniej tej kobiecej postaci. Stała taka smutna, nijaka, a szaliczek zdecydowanie ją ożywił ;))) Od razu kolorów nabrała ;)))
UsuńNoro Silk Garden można kupić, ale Noro Silk Garden sock to nawet nie wiedziałam że produkują.
Szaliczek niczym jak latajacy dywan. To tu to tam. Na zdjęciach cudny a w naturze to much nie siada.
OdpowiedzUsuńO widzisz ! Pięknie go nazwałaś "latający dywan" :))) Tak mi się on spodobał, że chyba całe lato z nim przelatam ;) Dzięki Danusiu :)
UsuńSrio zaskakująca włóczka, z tymi kolorami. Ale twój szaliczek tworzy ładną zgrabną całość i bardzo fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę włóczkę, chociaż to nie była miłość od pierwszego wejrzenia ;)
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Zazdroszczę szaliczka i podróży:) Do "pokrzywy" rzeczywiście rewelacyjny, a już do kapelusza i tej cudnej torby BOSKI:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTusia, przecież Ty też robisz piękne rzeczy i taki szaliczek lub podobny, na jakimś wyjeździe możesz sobie zrobić. Rzeczywiście pasuje on bardzo do tej "pokrzywy" , kolorami i strukturą . Ta włóczka jest taka trochę rustykalna i też dobrze gra z różnymi sznurkowymi rzeczami, właśnie do takich koszy , do espadryli. A w "pokrzywie" latam na okrągło :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
Fajna ta obrazkowa opowieść o przygodach szaliczka - chuligana :)) Zastanawiam się, jakim cudem szaliczek szarga sobie eksponaty muzealne i nie ponosi za to surowych konsekwencji? PS. I jeszcze zwyrodnialec urąga, choremu lewkowi, co to mu nóżki tak tragicznie wychudły!
OdpowiedzUsuńTo nie były oryginały i stały tak częściowo na zewnątrz , więc myślę, że taki delikatny szaliczek im mniej zaszkodził niż warunki atmosferyczne. Oryginałów by szaliczek nie szargał, no coś Ty ... A lewkowi to nóżki całkiem odpadły ;)
UsuńA to OK! PS. Nie całkiem, gdyż tylko śródnóżki!
UsuńRzeczywiście, przyjrzałam się, "śródnóżki" (swoją drogą ciekawe określenie) ;)
UsuńJak dla mnie kolory świetne i wzór bardzo dobrze dobrany:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe kolory takie niby nie na lato, a jednak ;) Dziękuję bardzo i też pozdrawiam :)
UsuńDroga Doroto,
OdpowiedzUsuńile swiata zwiedzaja twoje przesliczne szaliczki....
gdyby ta welna mogla möwic / o przepraszam..gdyby drzewa mogly mowic! chyba tak to bylo...
o do welny, napisz mi jakosc, kolor, ilosc, jestem przy zrödle moze moge tobie pomoc?
Pa
Ira
Niektórzy to mają szczęście w życiu, być przy takim źródle to skarb :) Zaraz do Ciebie napiszę na priv . Dziękuję Ci Kochana bardzo, bardzo :)))
UsuńDroge MImi, ja bym tez byla zainteresowana tym Noro Tayio Lace. Moze przez Dorotke jakos kontakt nawiazemy? A moze pojawisz na Drutozlocie w Toruniu? Mam nadzieje, ze sie uda. Pa i milej niedzieli, Ania
OdpowiedzUsuńAnju, odezwę się do Ciebie na priv . Pozdrawiam :)
Usuńtak sobie myslalam piszac ten komentarz....
OdpowiedzUsuńale moze Dorota przesle Tobie moj Adress.
wiecie tylko kochane, ze Lace ma 840m/ 100g.
Z checia, jezeli dostane te odpowiednie kolory..
Pa
Ira
Jeśli wyrażasz zgodę to prześlę :) Już robiłam z lace dwa szale to wiem, że on cieniutki, ale wbrew pozorom dobrze się przerabia, bo on czasami grubszy czasami cieńszy, taki trochę rustykalny. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńHm, wy z Anją chyba blisko siebie mieszkacie ;)
UsuńDzieli mnie z Knitologiem tylko jakies 1100 km ...... ale czas I przestrzen sa pojeciem wzglednym dla wloczkoholokow.
UsuńUps, pomylka.... mialas na mysli" ze Mimi I ja blisko siebie mieszkamy? Zobaczymy ....
UsuńTak, do Mimi masz zdecydowanie bliżej ;) napiszę Anju do Ciebie na priv :)
Usuńmam zdradzic.....165 km
UsuńSzaliczek jest cudny. Kolory wspaniale prezentują się na tle krajobrazu. A swoją drogą to podziwiam za tak szybkie dzierganie na cienkich drutach.
OdpowiedzUsuńOj tak szybko to jednak nie idzie , niestety. Teraz też się męczę na 2,5 mm bo znowu jedwabnym szlakiem wędruję ;)
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Też jestem fanką Noro. Z kilku już zrobiłam ciuchy, kilka czeka. Zachwycona pokazałam moim koleżankom dziewiarkom, a te orzekły, że przypomina im anilanę z lat 80. :-))))))). Zdania o Noro i tak nie zmieniłam.
OdpowiedzUsuńRzeźba w szalu - obłędna! :-) Nie obawiasz się, że Cię jakiś kustosz przegoni? ;-)
No wiesz, Noro i anilana z lat 80-tych ??? te koleżanki to chyba anilany z tamtych lat na oczy nie widziały ;) Ja w Noro jestem bezgranicznie zakochana , ale też uważam, że jest to specyficzna włóczka i nie w każdym projekcie dobrze wygląda. Trzeba się nieźle nakombinować, ale jak już się wymyśli odpowiedni dla niej projekt , to Noro potrafi zachwycić. Uważam, że jest bezkonkurencyjne jeśli chodzi o tzw. missoniowe wzory.
UsuńJeśli chodzi o kustosza, to psa z kulawą nogą tam nie było a poza tym wyżej pisałam przy komentarzu Wojciecha jak to z tymi rzeźbami było ;)