Co robią dziewiarki na wycieczce ? Pytanie retoryczne, bo cóż mogą robić ... robią na drutach.
Przecież w oczach mają tylko motki włóczki :)
Wczoraj wybrałam się z moimi koleżankami "po fachu" na wycieczkę do Dolnych Łużyc. Zwiedzałyśmy wiele ciekawych miejsc, ale o nich innym razem. Teraz będzie o tym, co jeszcze oprócz zwiedzania robiłyśmy, a wiele się działo :)
W Cottbus szukałyśmy sklepu z włóczkami :
Dziergałyśmy w Ogrodzie Różanym w Forst . Jak widać można dziergać publicznie nie tylko z okazji "Światowego dnia dziergania w miejscach publicznych ". Wzbudzałyśmy niemały entuzjazm , ludzie nas zaczepiali i robili nam zdjęcia, hm ...
Dziergałyśmy podczas rejsu po kanałach Szprewy :
nie bojąc się stworów czających się przy brzegach ;) :
Oprócz dziergania i zwiedzania, jadłyśmy lody :)
zachwycałyśmy się rzeźbami :
integrowałyśmy się z Niemkami :
podziwiałyśmy niemieckich przystojniaków :
składałyśmy Danusi życzenia imieninowe :
jadłyśmy tradycyjny niemiecki bratwurst (no dobra, większość jadła ziemniaki z pieczarkami) :
lansowałyśmy się "Pśi Grodowej cerkwi" (język łużycki) :
albo po prostu cieszyłyśmy się swoim towarzystwem :
Cała nasza ekipa na tle pałacu w Branitz :
Ależ było fantastycznie, musimy to powtórzyć :)
Och było, bylo :D :D :D :D :D
OdpowiedzUsuńMyśl o pikniku, bo to też fajny pomysł :))))))
Już myślę intensywnie :)))))
UsuńJa też się piszę
UsuńDanusiu, bez Ciebie ani rusz !
UsuńI ja tam byłam i na drutach też działałam i ..... życzenia przyjmowałam. Dziękuję dziękuję - najlepsze imieniny.
OdpowiedzUsuńDanusiu, to my dziękujemy Ci baaardzo za zorganizowanie tak fantastycznej wycieczki :)))))
UsuńNiech te Dziewiarki, których zabrakło na naszej wycieczce nam pozazdroszczą:
OdpowiedzUsuńświetnej atmosfery, cudownej pogody, pięknych miejsc, które udało nam się zobaczyć i dziergania w miejscach publicznych .... Było po prostu cudownie i ta wycieczka należy i będzie należała do jednych z najfajniejszych w moim mniemaniu. Knitologu - bardzo dziękuję za zamieszczenie fotorelacji z naszej wyprawy, zdjęcia są fantastyczne!!!!
Pozwolę sobie również przy okazji tego wpisu podziękować Danusi za zorganizowanie świetnego wyjazdu a towarzyszącym Dziewiarkom dziękuję za doborowe towarzystwo.
Było cudownie :))))
UsuńTo musiał być ciekawy widok, cały autobus dziergających uczestniczek wycieczki:) Wygląda na to, że świetnie się bawiłyście.
OdpowiedzUsuńWidok niezapomniany. Bawiłyśmy się wspaniale, jak dzieci na koloniach ;)
Usuńjak fantastycznie :) mam nadzieję, że następnym razem będę mogła z Wami pojechać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz z nami pojechać :)))
UsuńJa zazdroszczę :( Piękne miejsce i piękne Wy... takie roześmiane, to jak miałyście nie zrobić furory ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę było cudnie, następnym razem koniecznie musisz z nami jechać.
UsuńDziewczyny rzeczywiście wszystkie piękne i uśmiechnięte :)))
ach z Wami tam być.... Dobrą energię widać na kilometr :))
OdpowiedzUsuńEnergią to żeśmy wszystkich zarażały :)))
UsuńO rany, ale Wam zazdroszczę! Wycieczki w gronie hobbystycznie zakręconych są najfajniejsze, znam podobne klimaty z wyjazdów ogrodniczych. Ale ekipa dziewiarek na wspólnym wyjeździe to chyba już zupełnie inny poziom wtajemniczenia :-) No i zwiedzania sklepu z włóczkami też zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńZ wyjazdów hobbystycznych to byłam jeszcze na fotograficznych , ale szczerze mówiąc aż tak fajnie jak tutaj to nie było. Pewnie dlatego , że tu się wszystkie znamy i lubimy , a jak się nie znamy to druty zbliżają bardziej niż aparat ;)
UsuńW sklepie z włóczkami szału nie było , ale i tak kupiłam włóczkę, no pamiątkę jakąś trzeba mieć :)
"Znamy i lubimy (ew. poznamy i polubimy)" + wspólna pasja są kluczowe, w każdym przypadku. "Znamy i nie lubimy" wyklucza fajność wycieczki ;-)
UsuńJuż sobie ostrzę zęby na relację, z ogrodu różanego i rejsu po kanałach chyba przede wszystkim. Bardzo lubię czytać Twoje opowieści z podróży :)
Przy tym wyjeździe foto ta wspólna pasja jakoś za bardzo nie zbliżyła, tam zadziałał chyba efekt konkurencyjności, że się tak wyrażę. Obserwuję to też w różnych grupach tematycznych na FB. Przy grupach fotograficznych prawie, że nieustanny hejt, wszyscy wszystkich krytykują, każdemu się wydaje, że jest mistrzem świata w fotografii ,a inni to jakiś chłam robią. W grupach dziewiarskich tego się nie spotyka. Jedne drugim pomagają, wyjaśniają, doradzają, zachwycają się nawzajem swoimi udziergami ;) a jak się którejś coś nie podoba, to nic nie mówią/piszą. Kompletnie nie rozumiem o co chodzi , że w tych dwóch "branżach" hobbystycznych aż takie rozbieżności w relacjach między ludźmi.
UsuńDziękuję Ci bardzo :)
Moim zdaniem na blogi dziewiarskie zaglądają ludzie ,których pasją jest,lub staje się dziewiarstwo.Ja Was podglądam, inspirują mnie Wasze prace ,uczę się od Was technik.Po wielu latach totalnego oddalenia się od tematu ,pewna Pani Tatiana pokazała mi piękną chustę zrobioną przez jej córkę!!!-te wykrzykniki to zdziwienie moje,że przez córkę ,bo jakoś nie miałam pojęcia ,że córki magą robić taakie chusty.I tak zaczęłam przygodę z dzierganiem.Pierwszą chustę zrobiła mi Kasia Bogaczka i była tak piękna ,że już nic nie mogło mnie zatrzymać, a wydziergać Stilla pomogła Babojola,bez której nie poradziła bym sobie, poruszać się po Ravelry nauczyłam się od Marzeny Chmurki.Z wieloma zaprzyjażniłam się,bo czyż to nie przyjażń,kiedy cieszę się na każdą możliwość poczytania Was ,a długie przerwy w pisaniu sprawiają,że tęsknię?Już nie wspomnę o tym,że ogromnym ułatwieniem jest podglądanie Was,które macie organoleptyczny kontakt z materią ,jakie to włóczki wybieracie na jakie projekty! I teraz cieszę się z tego, że na ulicy, w kinie ,czy gdziekolwiek, jestem wyjątkowa,bo niepowtarzalna w swoich ,a trochę też przecież Waszych, włóczkowych wytworach;)Teraz dziergam sukienkę z bambusa batik (Patrz Danonk)i zapowiada się fantastycznie. Cieszę się,że jesteście! Ewa D.
UsuńEwo, aż się wzruszyłam jak to przeczytałam (a ja rzadko kiedy się wzruszam). Ja też, podobnie jak Ty , wiele nauczyłam się i uczę dalej, podglądając cudze blogi. One też były dla mnie inspiracją aby założyć własnego bloga. Myślałam o tym prawie rok, oczywiście było wiele za i przeciw, ale teraz bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na prowadzenie bloga. Jest to odskocznia od prozy życia. Te wszystkie niesamowicie sympatyczne komentarze i ta ilość wejść na bloga daje taką pozytywną energię, że nie wiem co by mogło to przebić. Czasami mi się nie chce pisać, wybierać zdjęcia itd. , ale później jak czytam te wszystkie fantastyczne komentarze to serce rośnie :) Dzięki blogowi i w ogóle dzierganiu poznałam tyle fantastycznych osób , że aż trudno w to wierzyć. Z jednymi przyjaźnię się w realu, z innymi w sieci. To jest naprawdę niesamowite. Ewo, dziękuję Ci baaaardzo, baaaardzo :))))))))
UsuńTylko do pozazdroszczenia!
OdpowiedzUsuńGdybym tak blizej mieszkala.....
Pogoda, piekne Kobiety, Druty,
potrzeba wiecej do szczescia?
Mimi, tak daleko nie masz. Może następnym razem się z nami wybierzesz ? Miło by było :) pozdrawiam serdecznie :)
UsuńÓ Branitz to wisienka na torcie! Pałac taki sobie ale ogród!!!! Pełen ukrytej symboliki i boski. Zazdroszczę Wam
OdpowiedzUsuńBoski , zgadzam się :) Następnym razem wybierz się z nami :)))
UsuńWspaniała drutowa wycieczka! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to widać na zdjęciach :)))
UsuńJa wiem, że to nieładnie, ale STRAAAAAASZNIE Wam zazdroszczę 😉
OdpowiedzUsuńMy same sobie zazdrościmy, że tak fajnie było ;)))
UsuńWłaśnie ja też nieładnie zazdroszczę głownie waszego towarzystwa, muszę zarazić kogoś dziewiarstwem by mieć towarzystwo :P
OdpowiedzUsuńMnie się jakoś nie udało nikogo zarazić dziewiarstwem, znajomi patrzą na mnie czasami jak na wariatkę ;) Jakby co, to zawsze możesz przecież pojechać z nami, lubimy Bambusowe Koty ;)))))))
UsuńWygląda na to, że uzbrojona w druty załoga, najechała Niemcy, czyli powtórka z prowokacji gliwickiej:))) Zazdroszczę, ale oczywiście nie sklepów z włóczką, gdyż pewnie bym ich nawet nie zauważył i nie nutrii, gdyż to najeźdźca. Zazdroszczę tej buły z kiełbą!! Nie wiem dlaczego, bardzo mi to coś smakuje, ale ... tylko tam :)))
OdpowiedzUsuńCzyli wychodzi na to, że my z drutami i te nutrie to ewidentnie najeźdźcy ;))))
UsuńTę bułkę z kiełbasą to tylko ja jadłam i jeszcze jedna koleżanka, a reszta smażone ziemniaki z pieczarkami ;) Masz rację, że mi zazdrościsz, bo pyszna była (w domu też tego nie jem).
PS cieszę się, że wyjaśniłeś zagadkę co to za zwierz, bo opinie były różne ;))))
To nie ja to napisałem, ale ... no cóż :))
UsuńTeraz się nie wykręcaj ;))))
UsuńNiezła ekipa udała się na wycieczkę. Widok dziergających dla mało wtajemniczonych jest niesamowity. I jak fajnie to wygląda. Jesteście super 😉🌝😉🌝😉🌝
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie zrobiłam zdjęcia tym ludziom , którzy nas fotografowali ;) Śmiem twierdzić, że w pewnym momencie, byłyśmy większą atrakcją niż ten ogród ;)))) ludzie się wokół gromadzili , naprawdę było zabawnie :)))
UsuńWhoa!... Ale Wam było fajnie, super wycieczka! *^V^*
OdpowiedzUsuńAsiu, następnym razem wybierz się z nami :))))
UsuńPodziwiam! Bo ja albo zwiedzam, albo dziergam :-).
OdpowiedzUsuńJa też mam problem z łączeniem tych dwóch aktywności, ha, ha ;) My dziergałyśmy tylko w autokarze, a w Ogrodzie Różanym w Forst to raczej rodzaj happeningu był ;) Po zwiedzeniu ogrodu czekałyśmy na imprezę Noc Tysiąca Świateł i zrobiłyśmy tym dzierganiem małe zamieszanie :)))
UsuńW autokarze i na łódce :) a Asia to nawet podczas zwiedzania parku w Branitz :D
UsuńAsia to nawet idąc dzierga, czego ja nie potrafię, bo bym się przewróciła ;)
UsuńByło super super super!!! Wybuchy śmiechu, dobre samopoczucie i głębokie przekonanie że dzierganie jest najbardziej trafionym relaksem w życiu:)Nawet zmęczenie nie miało do nas dostępu.
OdpowiedzUsuńGrażynko, przez grzeczność , nie zaprzeczę ;)))))
UsuńDziwerganie jest swietne, ale dzierganiowa wycieczka go przebija! Swietny pomysl :))
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :) Powiem nieskromnie, że pomysł dzierganiowej wycieczki mój :) realizacja natomiast - koleżanki, która ma biuro podróży.
UsuńWspaniała relacja z wycieczki! Ale moje oko wypatrzyło piękny, niebieski/turkusowy sweterek na Tobie,ten z ażurem na rękawach...może coś bliżej o nim? Pozdrawiam, Alicja
OdpowiedzUsuńDobre masz dziewiarskie oko !!! Post o turkusowym sweterku się pisze ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
To świetnie, dziękuję...
UsuńZazdraszczam pięknej wycieczki, a przede wszystkim w fantastycznym towarzystwie.Było wszystko co w życiu najważniejsze druty, wełenki, druciarki, zwiedzanie i lody!!!!!!pozdrawiam serdecznie1
OdpowiedzUsuń