Dzisiaj ciąg dalszy mojej blogonoweli pt. "Zrób sobie swój własny jedwabny szlak" . Pierwszy odcinek tutaj KLIK , drugi tu KLIK . Dziergam bluzeczkę z pięknego jedwabiu Maharaja silk lace KLIK . Jedwab cieniutki to i druciki 2,5 mm , ale jakoś daję radę . Powiem nawet, że chyba mi się takie drobne dzierganie spodobało, bo bluzeczka czy sweter zrobiony na mniejszych drutach zdecydowanie lepiej wyglądają.
W ostatnim odcinku pokazywałam jak wykończyłam dekolt , a dzisiaj pokażę jak oddzieliłam rękawy od korpusu i jak gubiłam oczka aby wytaliować bluzkę.
Robiąc moje sweterki i bluzeczki rzadko kiedy wyliczam ilość potrzebnych oczek na przód czy tył , najczęściej po prostu mierzę w trakcie robienia. Przekładam połowę oczek na drugi drut z długą żyłką, wtedy jest mi łatwo zmierzyć nie bojąc się, że mi gdzieś oczka pospadają ( oszczędzę Wam zdjęć z przymiarek ;)). Po przymiarkach wyszło mi , że powinnam oddzielić rękawy po 20 narzutach przy raglanie. Może to się wydawać mało przy tych cienkich drutach , ale ja robię raglany troszkę inaczej niż "zasady" przewidują. Szybciej kończę dodawanie oczek przy raglanach, ale za to dodaję więcej oczek pod pachą. W ten sposób raglan mi się ładniej układa , nie leci tak za bardzo na boki i nie wisi mi nadmiar dzianiny pod pachą. Szczególnie ma to znaczenie przy cienkich letnich bluzeczkach, gdy chcę aby bluzeczka była taka dopasowana do pachy . Oczywiście każdy ma swoje metody dodawania raglanów , u mnie ta się sprawdza.
Oddzieliłam korpus od reszty nabierając oczka z rękawów na szydełko.
Następnie przeciągnęłam przez te oczka kawałek podwójnie złożonej włóczki .
Pomiędzy przodem a tyłem narzuciłam 11 oczek.
Dziergałam dalej .
Bluzeczkę (w odróżnieniu o tej kolorowej KLIK ) postanowiłam wymodelować , czyli zrobić sobie talię ;) I tutaj niestety zaliczyłam porażkę, musiałam pruć :( Po prostu poszłam na łatwiznę, zamiast mierzyć bluzkę w trakcie robienia to ja zasugerowałam się moimi wcześniejszymi sweterkami z Malabrigo sock i zastosowałam takie same zasady gubienia oczek jak przy tych sweterkach. Jakoś nie pomyślałam, że przecież Malabrigo sock jest grubsze, mniej oczek , mniej rzędów...
Dziergało mi się cudnie. Drobne te druciki, ale całkiem fajnie mi to szło. Kilka dobrych filmów w ich towarzystwie, obejrzałam wieczorową i nocną porą. Nie przymierzałam, no bo po co, przecież tak mi świetnie idzie ... taka jestem mistrzyni ;) Aż wreszcie coś mnie tknęło, że jakoś tak mi to na bok leci. Przymierzyłam i okazało się, że porażki są dwie. Jedna to taka, że zaczęłam gubić oczka za wcześnie i za mało. A druga taka, że zaczęło mi się wszystko skręcać i to nie tak trochę , tylko tak na maksa. Nie wiem dlaczego mi się skręcało , nigdy wcześniej tak nie miałam. Może tak się dzieje przy cienkich włóczkach, ale z tego jedwabiu już wcześniej robiłam i nic mi się nie skręcało. A może za bardzo wyluzowana byłam ... Wiem, że aby się robótka w okrążeniach nie skręcała się ,dobrze jest robić na bokach jedno oczko lewe. Daje to taki trochę oszukany szew . Nie ma to tamto, trzeba było pruć. Naprawdę miałam dużo zrobione , jeszcze jeden wieczór i bluzeczka byłaby gotowa , eh ... Sprułam do momentu gubienia oczek na biuście , nie byłam w stanie spruć całości ;) Nabrałam oczka na drut. Zaznaczyłam oczko na boku, które powinno być tym lewym i po prostu sprułam samo oczko do końca , jednocześnie agrafką złapałam ostatnie oczko, aby mi się wszystko nie rozleciało. Szydełkiem przerobiłam to sprute oczko jako lewe. To samo zrobiłam na drugim boku. I zaczęłam dziergać dalej .
Modelowałam w następujący sposób :
oczko lewe jako tzw. markowany szew , po bokach po jednym oczku prawym i dopiero w następnych oczkach gubienie. Dwa oczka razem z każdej strony lewego oczka , z każdego boku. Czyli gubiłam 4 oczka w rzędzie. Po przerobieniu 5 okrążeń powtórzyłam gubienie i zrobiłam to jeszcze dwa razy. Czyli w sumie zgubiłam 4 razy po 4 oczka. Widać to na zdjęciu, trochę słabo, ale jednak ;)
Dalej lecę prosto i na wysokości bioder będę te "utracone" oczka dodawać.
Mam nadzieję, że tym razem się uda. Na szczęście już się też nie skręca.
Już bliżej niż dalej, widzę światełko w tunelu :)
Gdyby kogoś zainteresowała tkanina pod prezentowaną bluzeczką , to uprzejmie donoszę, że jest to masajski kocyk. I wcale tego kocyka nie zdjęłam z bioder jakiemuś Masajowi ;) tylko kupiłam na targowisku. Po wypraniu , używam jako obrus .
A jak tam Wasze jedwabne szlaki ?
Edit:
Mam jeszcze pytanie: Czy mieliście kiedyś problemy z przekręcaniem się robótki ?
Jak sobie z tym radzicie ?
Mój "jedwabny szlaczek" zaczęłam od przewinięcia sześciuset metrów cieniutkiej niteczki "piechotą" na kłębuszek. Zrobiłam próbkę, przeliczyłam ile oczek nabrać i odłożyłam dopóki nie skończę właśnie robionego sweterka, bo z doświadczenia wiem, że gdy rozpocznę jedwabną bluzeczkę to poprzednia zaliczy się do grona UFO-ków. Do lata w takim tempie to machniesz sobie jeszcze ze dwie albo trzy takie bluzeczki :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, że machnę ;)
UsuńJa też, podobnie jak Ty, muszę najpierw skończyć jedną rzecz, a potem biorę się za drugą. Dlatego szybciutko kończyłam wiosenny bawełniano-jedwabny sweterek aby wrzucić ten jedwab na druty. Pokażę go w najbliższym czasie.
Czekam z ciekawością na Twoje udziergi :)
Ja też nieźle podgoniłam moją cieniznę, może uda mi się jutro znaleźć czas i zszyć tył z przodem, bo jestem już na etapie pod biustem i teraz już tylko zwężam robótkę i zakrywam dekolt. *^v^* Ale jak patrzę na prognozę pogody, to nie mam się co spieszyć, szybko tej bluzeczki nie założę, brrrrr!....
OdpowiedzUsuńNo tak, przez najbliższy tydzień nasze cienizny nie będą nam potrzebne, ale w następnych tygodniach to już pewnie tak. Ja się spieszę, bo chcę mieć gotową na weekend majowy :)
UsuńJa mój jedwab już przewinęłam, zrobiłam próbkę oraz wybrałam ażurowy wzór na rękawy, rozpisałam rownież ilości oczek na rękawki, dekolt itd. Niestety nie zaczęłam jeszcze jedwabnego szalonego szlaku ponieważ mam na drutach inny sweterek a nie lubię mieć pozaczynanych różnych robótek. Przynajmniej mam motywację do szybszego zakończenia obecnej robótki. Podzielam zdanie Brahdelt, że za szybko jedwabnego udziergu nie założę - pogoda :(
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię mieć pozaczynanych innych robótek, a jedną zaczętą mam, więc muszę skończyć tą ;))) Z drugiej strony, jak nie skończę jakiegoś projektu w 2-3 tygodnie to mi zapał mija. Ciekawa jestem jaki wybrałaś ażurek :)
UsuńSzlachetna włóczka + mistrzyni = piękna bluzeczka 😊 Zwróciłam uwagę na tę kolorową tkaninę. Świetnie dobrane kolory.
OdpowiedzUsuńTo moje "mistrzostwo" ;) to bardzo wątpliwe , szczególnie jak pruć muszę, ale się zawzięłam i chcę ją starannie zrobić, zobaczymy co z tego wyjdzie.
UsuńKiedyś myślałam, że te masajskie kocyki to wszystkie w czerwoną kratkę są, ale okazało się, że jednak nie i dzięki temu kocyk mi do bluzeczki pasuje ;)
Cieniutkie druciki i jeszcze prucie?!!! Czy to na pewno Ty? Nie wierzę!
OdpowiedzUsuńJa, nowa lepsza ja !
UsuńJeszcze trochę i będę śmigać na 1,5 mm ... a potem to wszystko pruć , od początku do końca (czy raczej od końca do początku) ;)
oooooooooo dzięki Ci za te ciepłe i kolorowe zdjęcia, szczególnie, ze za oknem śnieg... jedwabny szlak na bieżąco pilotuję, tyle póki co mogę ;) :D pozdrowionka
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście śniegu nie ma , ale 5 stopni i zimny wiatr też robią swoje, br...
UsuńTrzymam kciuki aby Ci się rączka jak najszybciej naprawiła. Buziaki :*
Nawet jakbyś zdjęła, to nie byłoby w tym nic dziwnego. W końcu chłopaki jak malowane :))
OdpowiedzUsuńI skoczne jeszcze :)
UsuńZdjęcia są mega ciekawe, za jedwabny szlak trzymam kciuki. Chyba nie mam odwagi na takie przedsięwzięcie.Podziwiam. Na razie śmigam na 2,5mm kolejnego malabrigosa w kolorze tiziano red. Zainspirowana Twoimi drucianymi poczynaniami mam ażury na rękawach. Przeczesałam pinteresta, znalazłam i wybrałam. Potem wyszło , że nasze sweterki (Twój czerwony i mój buraczkowy) są bliźniaczo podobne bo okazało się, że ażur taki sam wybrałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz to niezamierzona kopiowanie. Bardzo podobał mi się Twój dekolt wrocławski i wykorzystałam instrukcję z bloga. Bardzo ładnie to wyszło. Teraz myślę o wykończeniu dołu i rękawów w tej konwencji, bo tych lewych oczek na mankietach mam już dość. Dzięki za przejrzyste instrukcje. Sweterek jest może kopią, ale następnym frazem z pewnością wykorzystam wyuczone nowe ściegi w udziergu własnego pomysłu. Ne ma jak uczyć się u mistrza.
OdpowiedzUsuńWiem, że robótka przekręca się gdy przekręcamy oczka, ale Twoje nie wyglądają na przekręcone...
Malabrigo na 2,5 to też godne podziwu . Tiziano red musi być cudny, na żywo nie widziałam, ale na zdjęciach wygląda ciekawie. Cieszę się, że zrobiłaś sobie podobny sweterek :) Miło mi , że Cię zainspirowałam i że dekolt Ci się udał ( bo już się bałam, że za bardzo zagmatwałam ten opis ). Tą zasadą też już kiedyś wykończyłam dół i mankiety w jednym sweterku (z trzciny cukrowej, nie pokazywałam go jeszcze na blogu). Tylko wtedy na zakończenie trzeba przerobić jeszcze kilka rzędów francuzem, aby się nie wywijało, bo inaczej to zgrubienie będzie tak nieładnie odstawać.
UsuńPS Oczka nie są przekręcone. Teraz już przy tym "markowanym szwie" robótka mi się nie przekręca.
A no to kamień z serca. Jakoś to kopiowanie nie zawsze jest mile widziane. Wiesz ze listwę dolną tez tak zrobiłam, ale nie kończyłam oczek i nabierałam ponownie tylko po dwóch Francuzach podwoiłam miMoja Babcia Rozalia Czaplińska z domu jest ta mapką zachwycona. Jest tu dom jej dziadka Szymona Dziedzica.ilość oczek itd. FAJNIE WYSZŁO.Dzieki ze tak odpowiadasz na każdy wpis.
UsuńKompletnie nie rozumiem tego, że ktoś pokazuje na blogu swój udzierg (czy cokolwiek innego) a potem się obraża , że inna osoba się tym zainspirowała i zrobiła sobie podobną rzecz. Jak nie chcemy aby ktoś "odgapiał" od nas, to nie pokazujmy się w blogosferze czy innych fejsbukach. Przecież wszystkie media społecznościowe temu tak naprawdę służą, aby się pokazać, pochwalić, a już szczególnie blogi dziewiarskie. Pokazujemy się a potem mamy "muchy w nosie", że ktoś nas o coś zapytał, czy zrobił sobie podobną rzecz ? Oczywiście , nie mówię tutaj o wzorach płatnych, bo to zupełnie inna bajka.
UsuńPS O co chodzi z tą Babcią Rozalią i Dziadkiem Szymonem ? bo nie zrozumiałam.
Omatko kochana. To ja spakowana, pierwsza noga na szlaku, kilometr jedwabiu ręcznie nawinięty na kłębek, druty znalezione w gąszczu i naszykowane, a tu mnie tak straszysz przygodami. Boję się teraz. :O Chyba próbkę zrobię czy co, a miałam nie robić.
OdpowiedzUsuńMiałam w tamtym roku problem z przekręcaniem robótki (nawet mam w niej zdjęcie). Poradziłam sobie tak, że leży w szafie na razie zamknięta na klucz. :D
PS. Masaj bardzo ładny po wypraniu. To znaczy obrusik chciałam powiedzieć oczywiście. :)
Nie bój się, nie zawracaj z dobrze obranej drogi, tylko zrób sobie od razu to oczko lewe z każdego boku, tak na wszelki wypadek. W sumie bardzo ładnie to wygląda , jak szew i nic a nic mi się teraz nie skręca. Przetarłam szlaki i możesz iść bez skręcania ;))) Bierz ten kilogram (czy też kilometr) jedwabiu na plecy i maszeruj, nie ociągaj się. Ja już powoli dobijam do końca. Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj zamknę oczka na dole, a jutro chcę wykończyć rękawki. Tak więc ten nadchodzący śnieg i mróz powitam spowita w jedwabie ;)))))
UsuńPS Miałam zdjęcia nakrytego wielkanocnego stołu tym Masajem i zapomniałam wrzucić, może na przyszły rok ...
A jeśli chodzi o tą Twoją zamkniętą w szafie robótkę to wypruj po jednym oczku z każdej strony , tylko zabezpiecz agrafką ostatnie oczko i przewlecz szydełkiem jako lewe (tak jak napisałam w poście) a potem zblokuj sweterek , powinno się naprostować.
UsuńNie poddam się, chociaż z tym zamykaniem oczek, to jakbyś w Tybecie się majaczyła na dalekim horyzoncie. :D W drodze do Europy. Nadziałam kilka oczek na próbkę i ten jedwab jest tak milusi, że zamykam oczy i idę dalej szlakiem. Tylko pomału.
UsuńBardzo bym chciała zobaczyć Masaj na stole. ;))
Z lewym oczkiem to bardzo dobry pomysł - aż muszę sweterek obejrzeć, bo on jest cały w ażurach, nie wiem czy dam radę tam ustalić oczko z boku. Myślałam, że po prostu pomyliłam się we wzorze, ale u Intensywnie Kreatywnej czytałam, że to może być skręcenie włóczki takie, że w robótce się skręca. No, dobrze (dla nas) że przetarłaś ten temat na własnej skórze, oczko jedwabne zrobię na pewno na wszelki wypadek. Dziękuję. :))
Chyba jednak dzisiaj w tym Tybecie nie będę, bo przymierzyłam właśnie bluzeczkę i jakaś kusa jest ;) muszę jeszcze kilka ładnych centymetrów przerobić zanim zacznę robić wykończenie i zamknę. No za długa po prostu jestem , z rękawami też tak zawsze mam , robię i mierzę i zawsze mam za krótkie ;) Z tym skręcaniem to w sumie nie wiem o co chodzi, tamta poprzednia bluzeczka, z tego kolorowego jedwabiu, mi się nie skręcała.
UsuńPS Zapomniałam napisać, że słonik z pierwszego zdjęcia był też dla Ciebie :)
Czekam na finał. Na pewno będzie imponujący:)Życzę Ci Dorotko wytrwałości:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNawet nie jest tak źle z tym drobnym dzierganiem , myślałam, że będzie gorzej. Ale dla równowagi będę musiała następny sweterek na piątkach przelecieć ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Pięknie, pięknie idzie szlak do przodu. Czasami nawet najlepsza karawana musi się wrócić, bo coś do załatwienia jest i droga kręta pokręcona, jak to na szlaku, a każdy idzie w swoja stronę jak te jedwabne oczka. Misterna ta robótka, ale efekt na horyzoncie jawi się pięknisty. Co dalej...pozdrawiam pięknie!
OdpowiedzUsuńNo Kochana, pięknie to napisałaś :) bo już się bałam, że ja taka nieudolna jestem, a tu mnie tak ładnie usprawiedliwiłaś :) Dziękuję Ci bardzo :) Dzisiaj lub jutro zakończę mój jedwabny szlak, ale tak mi się spodobało, że nie wiem czy nie powtórzę tej podróży. W końcu nie na darmo nazywam się "Knitolog w podróży" ;))))
UsuńBędzie piękny ;-) Powodzenia na końcówce!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ;) Dziękuję bardzo :)
UsuńNo to masz niezłe tempo:) Rękawy oddzielam tak samo tylko oczka przekładam na druty z żyłką bo jest wygodniej:) Na dole będziesz robić jakieś delikatne ażurki? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie lubię na żyłkę, bo mi się ona tak majta ;)
UsuńNie będę robić ażurków na dole, wykończę podobnie jak dekolt. Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny kolor i piękny ażur. Robota mrófffcza, bo na wykalaczkach i na dodatek prucie ale efekt będzie ulala cudny!
OdpowiedzUsuńUff... pot z czoła mogę wytrzeć :) Ale w sumie nie było aż tak źle, bałam się tylko aby mi się ażur nie posypał , bo wtedy trudno go połapać. Dobrze się robi z tego jedwabiu, bo on jest skręcony z dwóch nitek i dzięki temu nie ślizga się po drutach. Kolor rzeczywiście jest niesamowity , bo w każdym świetle inny. Ale niestety inne kolory też mnie nęcą ;) lubię takie mocno nasycone barwy.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dorotko "Jedwabne szaleństwo" piękne wychodzi. Z jednej strony nie mogę się doczekać końca a z drugiej żal mi, że się zblża bo nie lubię jak seriale zbyt szybko się kończą:( Ale wierzę w Ciebie i cieszę się, że jak wyczytałam, już kuszą Cię nowe kolorki:)
OdpowiedzUsuńSkutecznie zachęcasz zatem dołączam do Ciebie i wracam na swoją jedwabną ścieżkę:)
Zatem do zobaczenia na szlaku:)
Skończyłam :)))) W weekend może uda się zrobić zdjęcia to się pokażę .
UsuńTo może wymyślę jakieś nowe odcinki lub jakąś nową blogonowelę i będziemy dziergać razem na szlaku ;) Lecę do Ciebie zobaczyć Twoją jedwabną ścieżkę :)
Ooo, to jest właśnie to, krótka linia raglanu i dodanie pod pachą więcej oczek, niż regula przewiduje. Mnie też zawsze denerwował ten nadmiar dzianiny przy pachach. Dzieki Tobie ogarnęłam problem :)))
OdpowiedzUsuńU mnie to zdecydowanie się sprawdza. Bluzeczkę wczoraj namoczyłam i dzisiaj piękna, suchutka czeka na sesję. Nie rozwlekła się , ale bardzo uważałam przy wyciskaniu i blokowaniu. Jest fantastyczna, już mam ochotą na drugą :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo cenne uwagi dotyczące rękawa i raglana! Nie tylko w moich niektórych udziergach wisi pod pachą ale widzę to u innych dziewiarek. Prosty sposób,dziękuję 🙂
OdpowiedzUsuńNiektóre włókna się skręcają bo....tak mają i już,nawet rodzaj użytego barwnika może mieć na to wpływ. Boczne oczka (szkieleciki) mogą utrzymać ale nie muszą ,co okaże się w użytkowaniu. Ścieg ryżowy zwłaszcza robiony na okrągło też leci na wschód....
Jeśli po zblokowaniu w użyciu będzie skręcać no to mamy do czynienia z Wirującym Szlakiem Jedwabnym.
Bardzo pozdrawiam
Hania
Szkieleciki (jak to ładnie nazwałaś) utrzymały linię, chociaż troszkę jednak wirowało ( co pokażę na zdjęciu ) , na szczęście po namoczeniu i zblokowaniu wszystko ułożyło się tak jak powinno. Dzisiaj w niej już chodziłam, robiłam zdjęcia i w użytkowaniu nic się nie skręca , uff ...
UsuńWrzucę dzisiaj zdjęcia gotowej bluzeczki. Pozdrawiam serdecznie :)
Hej, przodowniku....czy tez przewodniku :))) alez Ty robotna jesteś!
OdpowiedzUsuńJa dopiero wyciagnęłam swój jedwab, naszykowałam druty, ale w drogę mi jeszcze nie pora........nic to, moze i na końcu, ale wazne, że do celu się dotrze, czego sobie życzę :)
Może spotkamy się jak będziesz po tym jedwabnym szlaku z drugą robótką w drugą stronę szła :))))) W końcu szlak we dwie strony wiedzie :)))))
I skoro wyschło a dziś piekne słońce to czekam na zdjęcia, tylko się nie przezięb, bo mimo tego, że słońce, to wiatr lodowaty :*
Ha, ha ... właśnie jestem po zdjęciach i piszę post. Jako że wiatr lodowaty to i zdjęcia wyszły takie sobie :( Na pewno się spotkamy na jedwabnym szlaku, bo ja już naszykowałam druciki i zamierzam dalej wędrować :) Będę się rozglądać za Tobą :)))
UsuńMasajowe kocyki super,kolczyk również, /czy to na pewno jest kolczyk/?
OdpowiedzUsuńCudowny kolor, piękna włóczka i wzór. Bluzeczka zapowiada się na piękny i udany wyrób. Chyba się pokuszę na wykonanie korzystając z Twoich wskazówek. Ze skręcaniem wyrobu radzę sobie podobnie, tylko przerabiając prawe oczko fałszywego szwu wkłuwam drut w oczko poprzedniego rzędu.- Pozdrawiam.