Robię bluzeczkę z cudnego jedwabiu Maharaja Silk Lace , dostępnego w sklepie BIFERNO KLIK
i na bieżąco pokazuję poszczególne etapy wykonania. Serial w odcinkach pt. "Zrób sobie własny jedwabny szlak " :) Pierwszy odcinek tu KLIK .
Dzisiaj będzie trochę nietypowo , trochę nie po kolei , a mianowicie pokażę jak zrobić wykończenie dekoltu. Po prostu pokazuję na bieżąco efekty tworzenia mojej bluzeczki i tak się złożyło, że wykończenie dekoltu zamiast zrobić na końcu , jak Pan Bóg przykazał , to ja zabrałam się za to na początku. Zaczęłam robić to wykończenie bo brzeg mi się cały czas zawijał i mnie to denerwowało. Także podczas przymiarki nie widziałam czy dekolt dobrze leży, no bo się zwijał właśnie ;)
Pokazywałam to już wcześniej, żółwik musiał przytrzymywać zwijający się brzeg ;)
Jak zrobić wykończenie dekoltu:
Zmieniamy druty na mniejsze , najlepiej o 0,5 mm . Ja bluzeczkę robię na 2,5 mm , tak więc wykończenie dekoltu na 2 mm .
Nową nitką nabieramy oczka przy dekolcie, robimy to bardzo starannie , wbijając się w drugi rząd od lewych oczek.
Dalej przerabiamy w następujący sposób:
1 okrążenie: oczko prawe, narzut, itd. do końca okrążenia ( liczba oczek nam się podwoi)
2 okrążenie: oczko lewe, narzutu nie przerabiamy tylko przekładamy to oczko na prawy drut i nitkę prowadzimy z PRZODU, itd. do końca
3 okrążenie : oczko prawe, narzutu nie przerabiamy tylko przekładamy na prawy drut i nitka z przodu , itd. do końca,
4 okrążenie : jak poprzednie,
5 okrążenie : jak poprzednie,
6 okrążenie : oczko prawe przerabiamy razem z tym nieprzerabianym narzutem na lewo, itd. do końca, w ten sposób liczba oczek wróci nam do stanu poprzedniego.
Zmieniamy druty na poprzedni rozmiar, czyli ja wróciłam na 2,5 mm i przerabiamy :
- jedno okrążenie na prawo
- jedno okrążenie na lewo
- zamykamy oczka na prawo.
Jeżeli chcemy aby dekolt był bardziej ścisły, mniejszy , to możemy przy tych ostatnich trzech okrążeniach drutów nie zmieniać.
Takie wykończenie to jest mój knitologiczny "dekolt wrocławski" , który pokazałam i opisałam tu KLIK
Znajdziecie tam też więcej zdjęć. Ta wersja jest bardziej uproszczona.
Czasami jeden żółwik, do przytrzymywania zwijających się brzegów , to mało:
A czasami dwa to mało ;)
A tutaj wersja ze słonikami ,specjalnie dla Czajki z bloga www.alezaraz.blogspot.com
Bluzeczka się dzierga. Ktoś jeszcze dołącza do naszej wesołej karawany ?
c.d.n. :)
Jakie cudne słoniki! Dziękuję. :D Wyglądają jakby na chwile się urwały z podtrzymywania świata i przyleciały podtrzymywać Twój sweterek. Z żółwiem w dodatku - jak mitologicznie.
OdpowiedzUsuńI już drugi odcinek, a do mnie dopiero paczka jedzie. :))
Ale to nic, zacznę z zapasów szafowych. I też będę miała ażurek na rękawie. Przyznam, że nieraz o tym myślałam, ale zawsze tak się spieszę z zaczynaniem, że o ażurku mi się przypomina w okolicy pach. :))
Już drugi odcinek, bo to telenowela jest , a one bywają częściej niż raz w tygodniu ;)
UsuńNiestety ;) ale następny kolor się do mnie uśmiecha i mam w planach zrobić sobie bluzeczkę bez ażuru, (a to niespodzianka, prawda ?) ale za to z dużym modelowanym dekoltem.
To fajnie, że tak często. Ja pamiętam, dawno temu taka Izaura (czy może W kamiennym kręgu) była tylko w niedzielę, no ale wtedy w ogóle było mniej telewizji i wszystkiego. Uwielbiałam ten czas, bo mogłam wtedy zmywać bez przeszkód - było doskonałe ciśnienie wody w bloku. :D
UsuńNie wyobrażam sobie Twoich rękawów bez ażuru. ;)) Tak, tak, kolorki są kuszące, to im trzeba przyznać. A jeszcze się zaciekawiłam tymi żółwiami i słoniami. Skąd przyszły? Są w kolekcji? :)
Kolekcja żółwikowa jest mała, raptem te trzy sztuki. Czarny, z obsydianu i pancerz z masy perłowej z czymś tam, przyjechał ze mną z Meksyku. Następny z pestki jakiegoś owocu też z Meksyku , a ten trzeci drewniany przyleciał z Chin. Ten z Chin jest bardzo ciekawy, bo pancerz można mu przesunąć i w środku jest kompas. Pancerz i środek ma inkrustowany (mam nadzieję , że kością bawolą, a nie czymś innym). Jeśli chodzi o słoniki kolekcja jest większa ;) Te na zdjęciu to : rude przyleciały z Turcji, mały drewniany mąż przywiózł z Tajlandii, a ten duży (z pierwszego zdjęcia) przyleciał z nami z Indii. Jeszcze kilka mam :)
UsuńŚliczne są i jakby stworzone do pozowania z udziergami. :)Ja już paczkę mam, teraz tylko omiotę podłogę świątecznie, kilka mazurków i mogę dziergać. Powiem tylko - cienki jest. :D
UsuńCienki, ale za to cudnie wyglądają oczka. Ja teraz dziergam korpus, całe morze prawych oczek, to można i pomedytować i wiele życiowych spraw rozwiązać ;) albo jakiś dobry film obejrzeć bezmyślnie dziergając. Może uda mi się w święta skończyć, bo teraz też dziergam z przerwami na omiatanie tego i owego :)
UsuńJedwab w drodze, w wyborze koloru wahałam się między kolorami 193 Golden i 120 Plum. Wybrałam kolor taki jak Twój. Pewnie kiedyś znowu odwiedzę tę jaskinię rozpusty dla dziewiarki. Telenowela lub raczej blogonowela bardzo ciekawa, więc czekam na dalsze odcinki.
OdpowiedzUsuńO fajnie ! , to będziemy mieć takie same :) Ciekawy ten "Plum", zmienia się jak kameleon. Dobra nazwa "blogonowela" :)))
UsuńTakie cieniutkie druciki? Jeszcze nie odważyłam się dziergać na takich. Nie wiem, czy starczyłoby mi cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJa na początku byłam przerażona ;) tymi drucikami , ale teraz jakoś daję radę. A ten dekolt trzeba zrobić na drutach o pół numeru mniejszych , bo w innym wypadku ten "nadmiar" oczek będzie źle wyglądał.
UsuńJa na raie zakończyłam rozpoczętą w ubiegłym roku bluzeczkę. Wyszła zupełnie inaczej niż planowałam, choć efekt mnie bardzo zadowala. Pewnie wkrótce ją pokażę. Niestety jest trochę indiańska więc w jedwabny szlak się nie wpisze ale może mi się uda jeszcze coś jedwabnego uczynić tej wiosny:) a może lata:) Dzięki za instrukcję i czekam na ciąg dalszy:)
OdpowiedzUsuńO ! Ciekawa jestem tej Twojej indiańskiej bluzeczki. Wrzucaj szybciutko zdjęcia :) To jest fajne, że czasami wychodzi inaczej niż chcemy i też nam się podoba. Często tak mam :)
UsuńChętnie dołączę, ale najpierw muszę uporać się z moim Delight Drops na 3,00 mm :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKrysiu, będzie nam miło jak dołączysz do naszej karawany :) Trochę podziergamy , trochę poodpoczywamy w jakimś karawanseraju ;) a bluzeczka na lato będzie jak znalazł :)
UsuńW końcu się przemogę i zawezmę się za te druty! I zaprawdę powiadam Ci, to będzie nowa epoka w dziejach dziewiarstwa! I zapewne mój koniec na dzielni:)
OdpowiedzUsuńJa to się dziwię, że Ty jeszcze nie robisz na drutach. Pomyśl tylko, siedzisz sobie w tych swoich chaszczach czy innych bagnach, czekasz na zwierzaki i jednocześnie nie marnujesz czasu, tylko dziergasz jedwabną bluzeczkę na drutach. GŁoś by się zapewne ucieszył z takiej bluzeczki :)
UsuńWojciechu - czekamy na godnego prekursora i zdajesz się być odpowiednią osobą. Nie przepowiadam Ci rownież końca na dzielni - myśle że wzrosną Twoje akcje.
UsuńMyślałem o tym, ale mój psychiatra, znając moje zaburzenia, stanowczo mi to odradził. Zwykle w czatowni siedzę z gŁosiem, a robótki ręczne, to z kolei zdaniem mojego brata-prawnika, zbyt słaby afekt :)) PS. Ollolillo, nie znasz niestety mojej dzielnicy, ale dziękuję za wiarę we mnie :))
UsuńNie bój żaby :)) Jednostki specjalne US Army w ramach ćwiczeń relaksujacych mają dzierganie :))) Gdzieś widziałam taki filmik, ale teraz znaleźć nie mogę, w ramach rekompensaty http://www.knitty.com/ISSUEsummer05/FEATcool.html
UsuńZresztą w sieci są zdjęcia i dziergajacego Russella Crowe'a i Kurta Cobain'a a nawet Cary Grant'a :)))
UsuńMyślę, że nawet na dzielni zrobiłoby to wrażenie :)))
Dlaczego lubię Teojego bloga - za każdym razem coś nowego i zaskakującego. W każdym poście przemycasz informacje z Twoich licznych podróży. Z czysto dziewiarskiego punktu widzenia - świetne opisy technik. Najważniejsza sprawa - nie zamieszczasz tylko postu, żyjesz nim i odpowiadasz na każdy komentarz a to sprawia, że każdy czytelnik chętnie do niego zagląda. Blogonowela - świetne określenie i pomysł do rozkręcenia akcji - jedwabny szlak/ szlaczek. Jutro dostanę swoją przesyłkę z jedwabiem i zaczynam dziergać.
OdpowiedzUsuńTo jest balsam dla duszy :) Nawet nie wiesz jak Cię lubię :)
UsuńRównież należę do uwielbiaczek Twoich postów. Za każdym razem to przyjemność gdy się pojawiają. Na ten jedwab nie mam odwagi, ale szykuję się do czwartego z malabrigo sock. Po prostu nie mogę się oprzeć tej wloczce. Piszesz, że aury czerpiesz z pinterestu. Co wpisujesz w okienko? Mnie nic się ciekawego nie wyszukuje;( Pewnie jest jakiś knif...Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńTen Pinterest to się niestety "ustawia" pod to co przeszukujemy , taka inwigilacja ;) Spróbuj wpisać "knitting pattern book" albo "japanese knitting book" . Bardzo dużo tych japońskich ażurów znajdziesz też na rosyjskiej stronie avercheva.ru i tam szukaj pod "katalog uzorow" i dalej "ażurnyje uzory".
UsuńTeż się nie mogę oprzeć malabrigo sock, już mam zaplanowane następne sweterki ale muszą trochę poczekać, bo chcę sobie coś lżejszego na lato porobić . Jedwabie, bawełny, lny czekają ;)
Dziękuję bardzo :))) i też pozdrawiam :)))
Ażury miałam na myśli...
OdpowiedzUsuńBaaardzo Ci dziękuję :)
UsuńA ja ogólnie wykańczam dekolty na tym etapie:) Potem jak zrobię z 10-15 cm pod pachami to przerzucam się na rękawy i dopiero wtedy robię resztę z pozostałej włóczki:) Kolor masz piękny ale 2,5 druty trochę przerażają:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW poprzednim sweterku też dekolt wykończyłam szybciej, bo byłam ciekawa jak się ułoży. Ale zawsze najpierw kończę korpus a dopiero potem rękawy. Każda z nas ma swoje patenty ;)
UsuńTo 2,5 też mnie na początku przerażały, ale teraz daję radę. Jak robię teraz korpus, czyli całe morze prawych oczek, to wręcz taka medytacja jest ;)))
Fajnie ten ażurek się zapowiada. I towarzystwo zoologiczne też ma niekiepskie, a tełko na ostatniej fotce też bardzo mi się podoba. Nie mogę się tylko dopatrzeć, czy to hafcik, czy druk, nawet na powiększeniu?
OdpowiedzUsuńHafcik, hafcik :) krzyżykowy ale taki drobniutki, co widać zresztą przy zestawieniu z tym cienkim jedwabiem i moimi oczkami na 2,5 ;) To jest obrus, który kupiłam w Laosie. Tamtejsze panie tak pięknie haftują , to jest takie drobniutkie, misterne , nigdzie takiego pięknego haftu krzyżykowego jak tam , nie widziałam. Ten obrus i jeszcze inne "cuda" z Laosu pokazywałam kiedyś w poście pt. "Rękodzieło z Laosu" (z 13.01.2016 r.) niestety podlinkowanie tutaj w komentarzach mi nie działa . Jak chcesz zobaczyć to kliknij na hasło "Laos" przy Etykietach (są po prawej stronie).
UsuńDzięki :)
UsuńZajrzałam sobie - ten obrus na czarnym tle to absolutne arcydzieło! Piękne rzeczy robią tamtejsze rękodzielniczki, te wszystkie hafty i zabawki wymiatają :)
To jest właśnie ten obrus :) , z tego piątego zdjęcia od dołu :) A jakie torebki miały cudne, z takich tasiemek różnych pozszywane (kiedyś pokażę , bo jedną mam:)
UsuńPani Knitolog! Na 2-kach? Normalnie nie poznaję :)
OdpowiedzUsuńSama się nie poznaję ;) Na szczęście na tych dwójkach to tylko wykończenie dekoltu, bo więcej to chyba bym umarła ;)
UsuńPięknie się kręci Twoja blogonowela.Śledzę z zainteresowaniem i ochoty nabieram coraz większej, ale z koszyczka wołają niedokończone projekty i tych wrzasków nie sposób ignorować. Śledzę z uwagą kolejne bardzo ciekawe wpisy i wszystkie komentarze! Dołączę z chęcią. Pozdrawiam druciarsko i bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak czytam i już myślałam, że z koszyczka to pisklęta wołają ;) a tu projekty :))) U mnie też parę rzeczy zaczętych , nigdy tak wcześniej nie miałam. Jeszcze kilka projektów wyliczonych i zapisanych w sekretnym ;) zeszyciku czeka. Pozdrawiam cieplutko :)))
UsuńSkuszona pięknem bluzki z postu "Letnia bluzeczka zimową porą" i obecną akcją postanowiłam zakupić jedwab i się przyłączyć. Dzisiaj dotarła przesyłka i niestety wymiękam :( Grubość niteczki mnie powaliła. Pewnie zacznę dziergać ale u mnie potrwa to kilka lat :) A tak swoją drogą to sklep BIFERNO powinien pomyśleć o jakimś super rabacie dla Ciebie. Przypuszczam, że nie tylko ja dzięki Tobie się skusiłam :)
OdpowiedzUsuńJa też mogę powiedzieć, że Twój blog należy do moich ulubionych. Bardzo często tu zaglądam.
Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki.
Nie "bojaj się" tej cienizny, ona nie taka straszna ;) Ja przed robieniem tej pierwszej bluzeczki też byłam przerażona, ale dałam radę i nie miałam wtedy za dużego dziewiarskiego doświadczenia. Możesz zrobić na grubszych drutach , tak jak robiłam tę kolorową na 3,25 mm . I tak i tak dziurki będą. Albo zrób bez ażuru to szybciej pójdzie, a efekt też będzie ładny. Jak robię na 2,5 to też są dziurki i też trzeba będzie nosić top pod spodem. Trochę się nadziubiemy ale za to jaki efekt ;) Miło mi bardzo, że lubisz mojego bloga :)))) Pozdrawiam serdecznie :)))
UsuńPiękne figurki :-) Tworzysz świetne miejsce w sieci...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Jest mi niezmiernie miło, że tak uważasz :)))
UsuńNo to jako ten ostatni maruder na końcu ja :)))
OdpowiedzUsuńJak stęskniona zagladałam co rusz, to cisza, posucha! a teraz jak ciężko wolną chwilę znaleźć to dziergonowela odcinek za odcinkiem i to z karawana na jedwabnym szlaku w rozmiarze 2,5 :)))
Oby tak dalej!!!
Śliczne te Twoje figurki a obrus przepiękny! Chciałam zresztą w tym roku wziąć udział w http://www.scheepjes.com/en/cals/scheepjes-cals/scheepjes-cal-2017/information/ ale niestety zabrakło dla mnie zestawu włóczek :P To takie trochę podobne ;)
Na jedwabny szlak pewnie też wejdę jako ostatni maruder....narzedzia odpowiednie mam, jedwab też, co prawda nie tak szlachetny jak Twój, ale w ramach opróżniania kartonów postanowiłam zacząć od koralowej bouretty :)))
Co prawda najpierw muszę skończyć to co na drutach, potem mam kolejną robótkę i dopiero wtedy podążę za Wami....możę się jakoś nie pogubię :)))) Jakieś ślady zostawiajcie :)))
A ja też maruder, bo dopiero dzisiaj zauważyłam Twój komentarz :( Zajrzałam tam na scheepjes , cudne te hafty, oj cudne ... Bourettę też chyba gdzieś mam, muszę przeszukać pudła, a może nie mam, tylko tak mi się wydaje ;) chyba muszę zrobić jakąś inwentaryzację.
UsuńNie pogubisz się. Ślady na blogu pozostaną ;)))