To, że firma Madelinetosh potrafi tworzyć kolorystyczne cuda ze swoimi włóczkami, to chyba każda dziewiarka wie. Uwielbiam te kolory i ręcznie farbowane włóczki. Jednym z moich kolorystycznych odkryć jest włóczka Tosh Merino Light w kolorze Cousteau. Nazwa pewnie się wzięła od nazwiska słynnego oceanografa Jacques'a-Yves'a Cousteau, no bo jakżeby inaczej. Kolor rzeczywiście oceaniczny.
Sweterek robiłam na drutach 3,5 mm , chociaż producent zaleca mniejsze. Gdzieś wyczytałam, że włóczki, które są singlami mają tendencje do mechacenia i filcowania, więc lepiej robić mniej zbitą dzianinę. Ja robię bardzo luźno, tak więc w trakcie roboty wydawało mi się, że trochę przesadziłam z tymi drutami, że jednak trzeba było robić na mniejszych. Ale po praniu włóczka nabrała puszystości i te trochę za duże oczka ładnie się wypełniły.
Poszalałam trochę z warkoczykami ;) zrobiłam je przy raglanie i pociągnęłam dalej w dół sweterka.
Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ;) ładnie mi się to zeszło.
Troszkę inspiracji morsko-oceanicznych, w końcu nazwa Cousteau do czegoś zobowiązuje;)
Na koniec chciałam jeszcze pokazać babkę z poprzedniego postu, tym razem w świątecznej odsłonie.
W formie małych babeczek ciasto zagościło na blogu Brahdelt . Bardzo mi miło z powodu tych gościnnych występów:)
I sweterek, który będzie bohaterem następnego odcinka :)
Ależ miałaś świetne, nadmorskie święta :) Turkusowy sweterek śliczny, ale zajawka dużo bardziej mnie ciekawi...czekam na kolejny post :)
OdpowiedzUsuńNie, nie ... ja tam byłam trochę wcześniej nie na te święta, niestety...
Usuńo matuchno ale piękne niebieskości tej wody, tyle odcieni to pierwsze zdjęcie jest "my favorite" . Sweterek bardzo udany i zgrabny, te warkoczyki nadały mu smaczku :)))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zajawkę to ja proszę o bardziej obszerną informację co to za ludziki tam stoją :D
Uprzejmie informuję;) , że zdjęcia sama robiłam, nie są fotoszopowane, a kolory są najprawdziwsze z prawdziwych :) Za komplementowanie sweterka bardzo dziękuję :)
UsuńA ludziki nabyłam drogą kupna w Maroku i niestety więcej informacji o ich pochodzeniu czy ewentualnym znaczeniu (jeśli takowe mają) nie posiadam ;)
O matko jak pięknie!!!!!! jak ja bym chciała takie słońce i ciepło i nicnierobienie (no może jakieś druciki lub książka ;))))
OdpowiedzUsuńSweterek świetny, w kolorze się zakochałam, trzeba będzie coś z tą miłością zrobić :)))) i przypomniał mi o moim nieskończonym z warkoczykami, który już rok gdzieś leżakuje....
Babka w barwinkach przepięknie wygląda, a że smakuje świetnie to się wie :)))
Tylko nie pomyśl czasem, że "Trzeba zabić tę miłość" :))) Koniecznie ten warkoczykowy rusz, ile będzie leżakował? sweterek nie wino;) A barwinki wszystkie co zakwitły w niedzielę rano wycięłam do babki :)))
UsuńBardzo ładny sweterek,urocze warkoczyki i ten cudowny morski kolor:)))Babeczka ślicznie kwiatuszkami ozdobiona a morze...ech,od razu zatęskniłam:))
OdpowiedzUsuńOch ...ja też tęsknię za jakimś morzem, może nawet być zimne morze;)
UsuńZa komplementy dla sweterka i babeczki dziękuję :) Jeśli chodzi o urodę sweterka to myślę, że ten cudny kolor dużo robi.
Boskie kolory na zdjęciach! Aż by się chciało wleźć w obrazek i nie wychodzić do lata ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się wykończenia w Twoim sweterku, te warkoczyki... poezja :))) Śliczny jest cały :)
Ps. Pragi nadal nie opisałam, bo... planuję już kolejne wojaże :D Teraz wymyśliłam sobie Wiedeń, mąż dorzucił Bratysławę... no zobaczymy co mi z tego wyjdzie :D
Z tym wchodzeniem w obrazek dobre, dobre...:) Cieszę się, że podoba Ci się mój sweterek.
UsuńZ tym opisywaniem (czy raczej nieopisywaniem) Pragi to rozumiem, bo ja też już planuję następne wyjazdy, a o Rzymie jeszcze nie zdążyłam napisać ;) Do Wiednia też bym się chętnie wybrała, bo byłam kilka razy ale w tak zwanym przelocie;) Pokaż na blogu te Twoje książki z Pragi :)
Babka bardzo wygląda w świątecznej odsłonie, a sweterek to już w ogóle wygląda super sam w sobie. I jak to jest, że u Ciebie tak pasuje jedno do drugiego? Biżuteria wygląda specjalnie jak robiona do swetra i morze tak samo. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem jak to jest, że morze tak się wstrzeliło kolorystycznie w sweterek;)
UsuńDziwny zbieg okoliczności :)))
Pozdrawiam serdecznie :)))
Przyznać trzeba, że kolor faktycznie morski, a ja jestem absolutnie zachwycona tym seterkiem. Moim małym marzeniem jest nauczyć się dziergać na drutach takie cuda, ale na razie uczę się szyć na maszynie, na wszytko przyjdzie czas :))
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję bardzo :) Jeśli chodzi o dzierganie to zamierzam w najbliższym czasie napisać post "jak szybko zrobić sweterek na drutach" :) Ale jeżeli w ogóle nie umiesz robić na drutach , a chcesz się nauczyć to wpadnij do sklepu e-dziewiarka na Staszica 20, Makunka tam prowadzi kursy.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kolory rzeczywiście wspaniałe, i wody i sweterka! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny :) Zajrzałam do Ciebie i stwierdziłam, że muszę się tam wprowadzić na dłużej do Twojego bloga;) chyba dzisiejszy wieczór tam spędzę :)))
UsuńPiękny sweterek,kolor wprost obłędny :)zapowiedź mega interesująca,a poza tym piękne widoki :) wszystko lubię.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłaś do mnie i że Ci się podoba:) Postaram się jutro wrzucić nowy sweterek.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Lubię taką wielokolorową włóczkę, takie przenikające się zbliżone do siebie odcienie, piękna! I rzeczywiście przywodzi na myśl morską wodę, pochodziłabym po takiej plaży brodząc w wodzie, ech... *^v^*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z polewą czekoladową do babki! Też taką zrobię następnym razem, że też mi to nie przyszło do głowy, wiórki kokosowe lepiej by się trzymały czekolady niż lukru. ^^*~~
Ja też uwielbiam takie włóczki, a szczególnie ręcznie farbowane. Trochę z nimi kłopot, bo często trzeba mieszać motki aby plamy nie wychodziły, ale warto:) Przed chwilą wrzuciłam nowy post też z taką mieszaną włóczką;) Polewy do babki to mi szczerze mówiąc trochę zabrakło, no więc pociapałam tak "artystycznie" ;)
UsuńPozdrawiam weekendowo:)
Włóczka faktycznie piękna. Sweterek lux.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńZła kobieto, sprawiłaś, że zapragnęłam Tosh Merino, a miałam już nie wydawać kasiory....;-)
OdpowiedzUsuńTylko tego Tosha niestety ciężko kupić, bo w polskich sklepach włóczkowych chyba nigdzie go teraz nie mają . Ja kupiłam w e-dziewiarce chyba dwa lata temu, był jeden rzut i już się ta włóczka nie pojawiła.
Usuń