sobota, 13 lutego 2016

Czy wysr..na kawa może być najdroższą kawą świata ? - czyli rzecz o Kopi Luwak

 

Kopi Luwak  to ponoć najdroższa kawa świata. Najdroższa , a jednocześnie pozyskiwana w mało elegancki sposób .






 W Azji południowej żyje zwierzątko, troszkę podobne do naszej kuny, a nazywa się łaskun, potocznie zwany też cywetą. Otóż zwierzątko to bardzo lubi owoce kawowca , wybiera tylko najlepsze, najbardziej dojrzałe i pięknie wybarwione egzemplarze.  W łaskunowym żołądku enzymy trawienne rozprawiają się z  owocowym miąższem  natomiast nasionko, lekko sfermentowane,  jest wydalane. I co dalej ? Z odchodów łaskuna wybiera się nasiona kawy, starannie myje (a przynajmniej taką mamy nadzieję) i dalej postępuje w typowy sposób czyli pali kawę i miele.










Na czym polega unikalność tej kawy (oczywiście poza procesem jej uzyskania) ? Ziarna kawy , które przeszły przez przewód pokarmowy cywety, zostały tam lekko nadtrawione, sfermentowane i przez to straciły swój gorzki smak,  uzyskały nowy łagodny smak i aromat. Kawa przyrządzona z tych ziaren jest jaśniejsza, ma taki trochę czekoladowy posmak.




Do Kopi Luwak serwowane były też różnego rodzaju herbatki i kawy smakowe.





Nazwa Kopi Luwak - wzięła się stąd , że  kopi -to po prostu kawa  , a luwak (wym. "luła") to lokalna nazwa cywety.
Kawa ta jest najdroższą kawą na świecie - kilogram kosztuje około tysiąca euro . Pewnie dlatego, że rocznie można jej zebrać około 300-400 kg.  Niestety, "produkcja" tej kawy ma też swoje ciemne strony. Wysoka cena skupu przetrawionych przez cywetę ziaren kawy skłania mieszkańców Indonezji do łapania dziko żyjących łaskunów i zamykania ich w klatkach.  Niestety jest to mało etyczna "produkcja " kawy...






 
 
 

15 komentarzy:

  1. Próbowałaś tej kawy może...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piłam :) Dobra, taka łagodna w smaku, troszkę jak czekolada. Filiżanka tej kawy w Indonezji , na tzw. farmie "u chłopa" , kosztowała niecałe 15 zł.

      Usuń
    2. no tak, cena jak za z zwykłą lurkę w Warszawce ;) Kto by pomyslał, że gdzieś na świecie zwierzęta są hodowane dla kawy....

      Usuń
    3. Cena tam na miejscu nie była jakaś zawrotna, bo jak napisałam wyżej piłam ją "u producenta", ale z tego co wiem np. we Francji to już serwują ją jako rarytas w najlepszych kawiarniach i też za odpowiednio wysoką cenę. A łaskunów szkoda, mają pecha, że polubiły owoce kawowca. Że też jeszcze nikt nie wpadł na to aby owoce kawowca przepuścić najpierw przez swój żołądek i potem postąpić jak wyżej ;)

      Usuń
  2. Czyli wychodzi na to, że jest to produkt drogi bo modny ze względu na sposób pozyskania, skoro smak ma po prostu jak dobra łagodna kawa. *^o^* Szkoda mi tych futrzaków trzymanych w klatkach, żeby "produkowały" kawę... Od razu przyszły mi do głowy tuczone gęsi i foie gras. Ludzie to potrafią sobie wymyślić takie sposoby zdobywania smakołyków, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię ocenić smaku tej kawy, bo nie jestem znawcą czy jakimś tam specjalnym koneserem kawy. Pewnie jest tak jak mówisz, jest ona po prostu modna, bo też jej ilość jest ograniczona. Z tego co wiem, to "furorę" robi w Japonii, USA i we Francji. Nawet w filmie "Nietykalni" o niej była mowa. Foie gras też mi przyszło na myśl, chociaż cierpienie gęsi jest nieporównywalnie większe. No ale, cała ta "produkcja" wieprzowiny, wołowiny ...to szkoda gadać. Jak o tym myślę to mam ochotę zostać wegetarianką. Jak na razie udaje mi się to na tydzień, góra dwa.

      Usuń
    2. Pomyślałam, że jak zrobisz ten mrożony tort bezowy tiramisu z tą kawą, to stanie się deserem ekskluzywnym! *^V^*~~~

      Usuń
  3. pilam ja na Bali. facet ktory podawal kawe trzyla przy swoje "knajpce" tez dwa nietoperze i ja najpierw myslalam ze to one robia kupe i pote ta kawa hahaha :P:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, dobre... z drugiej strony to wszystko jedno, czy przez łaskuna "przejdzie" czy przez nietoperza :))) szkoda, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł aby przez człowieka "przepuścić " , może by była jeszcze smaczniejsza ;)

      Usuń
  4. Szkoda zwierząt :( kiedyś myślałam, że te łaskuny to chociaż takie spore wybiegi mają, gdzie prawie jak nie w niewoli....a tu klatka, no bo nie spodziewałam się, że ludzie łażą po dżungli i szukają łaskunich kupek z niespodzianką.
    A swoja drogą jak to ludzie wpadli na grzebanie w łajnie i szukaniu tam niezwykłości, no bo ktoś pierwszy musiał to zrobić.... ciekawe co można znaleźć w odchodach innych zwierząt
    A kawy bym spróbowała i tych innych kolorowych napoi też :)
    Próbowałaś tych herbat? Do muffinek która najlepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś czytałam, że ludzie zaczęli zbierać tą przetrawioną przez łaskuny kawę jeszcze w czasach gdy Indonezja była kolonią holenderską. Wtedy cała produkcja kawy trafiała do Europy i tubylcy chcąc mieć kawę dla siebie korzystali z "pomocy" łaskunów. Te herbatki i kawki na zdjęciu to były w pakiecie do zamówionej Kopi Luwak. Oczywiście wszystkie popróbowałam, a były tam same ciekawostki, takie jak: herbata imbirowa, herbata z czerwonego imbiru, herbata z odmiany hibiskusa (rosella tea), herbata cytrynowa, herbata z trawy cytrynowej (mój faworyt), herbata ziołowa, napar o obierek mangostanu, kawa kokosowa, balijskie kakao, cocoa spices ( kakao z imbirem, cukrem i indonezyjskimi przyprawami), oraz moja ulubiona ginseng coffe czyli kawa z dodatkiem korzenia żeńszenia (reklamowana jako naturalny afrodyzjak).
      Do Twoich wyśmienitych muffinek wszystko pasuje :)

      Usuń
  5. Kiedyś byłam w "Pożegnaniu z Afryką" i tę kawę piłam, faktycznie kosztowała jakoś absurdalnie dużo. Nie zachwyciłam się, ale ciekawość zaspokoiłam. Makunka piła kawę po łaskunkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w "Pożegnaniu z Afryką" jej nie piłam, ale słyszałam o tej niebotycznej cenie.

      Usuń
  6. śliczne zwierzątko, aż szkoda że w niewoli :(

    OdpowiedzUsuń