Lubimy te swoje sweterki, nieprawdaż ? Nosimy je często, a niestety one mają to do siebie, że się niszczą. Nie wiem jak Wasze, ale moje niszczą się zdecydowanie szybciej niż mi się nudzą ;)
Tutaj już wersja po "podrasowaniu ;) |
Bardzo lubię sweterek z Malabrigo sock , który pokazywałam w tym poście KLIK i w tym KLIK . Noszę go dosyć często i niestety trochę się wytracił ;) Wiadomo, płukanie w Eucalanie, golenie skulkowań to podstawa, ale nawet po porządnym ogoleniu nie wyglądał dobrze. Szczególnie denerwowały mnie mankiety , dół , no i wykończenie dekoltu, które to elementy wyglądały fatalnie. Zawsze można by było go przerobić, ale to już zabawa na co najmniej dwa tygodnie.
Naprawdę nie wyglądało to najlepiej, nawet golenie nie pomagało. |
Dekolt rozwleczony, brzydki po prostu . |
No i nagle mnie oświeciło, czasami mam takie przebłyski inteligencji ;)
Wyprułam stare mankieciki i dół sweterka i z NOWEJ WŁÓCZKI zrobiłam nowe wykończenia.
Z nowej włóczki jednak wyglądają zdecydowanie lepiej.
Porównanie starego i nowego mankietu. |
Z mankietami i dołem sweterka nie było problemu, bo sweterek robiony od góry, to łatwo spruć i zrobić nowe wykończenia. Gorzej z dekoltem, bo niestety oczka były nabierane tradycyjnym sposobem. Ale my dziewiarki przecież uwielbiamy takie wyzwania ;)
Nabrałam oczka z nowej nitki , tuż pod zakończeniem dekoltu.
Pierwszy rząd przerobiłam na lewo. Wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej to wygląda, bo nie widać gdzie nabierane są oczka.
I dalej robimy sobie nowe wykończenie, takie jakie nam w duszy gra :)
Po zakończeniu dekoltu , starą część można wypruć, bawiąc się w prucie od tyłu ;)
Ja tego nie zrobiłam, bo po przymierzeniu okazało się, że to stare wykończenie (które było krótsze) tak lekko uwypukla nowe, podbija je. No wiecie o co chodzi ;)
Odświeżony sweterek wygląda zdecydowanie lepiej. Aby jeszcze go trochę podrasować ;) dorobiłam do niego czapkę. Czapka menelka , nazwana przeze mnie ekskluzywną menelką ;) została zrobiona też z Malabrigo tylko nie Sock , a Arroyo . Kolor ten sam , odcień zdecydowanie ciemniejszy, choć na zdjęciach tego nie widać. No i jeszcze dziergam do kompletu chustę , wykorzystując resztki sweterkowe. W końcu trzeba jakoś wykorzystać resztki , a że przy tym dokupiłam następne motki to już osobna historia ...
Jak zrobiłam moją ekskluzywną menelkę pokażę w następnym poście.
A tak w ogóle to mam trzy nowe sweterki i jedną chustę do pokazania, tylko zdjęć ciągle brakuje , niestety.
Nareszcie:)))))
OdpowiedzUsuńZaglądam i zaglądam i się doczekałam :)))
Fajnie Ci ta menelka wyszła:))) Przede mną jeszcze trzy czapki do zrobienia, w tym jedna menelka, a ja wciąż dłubię rękawy..... ktoś mi ewidentnie czas podkrada....
No i sweterek po liftingu fajnie wygląda :) Widzę znajome wykończenie :)
Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że łańcuszek tymczasowy to bardzo pożyteczna rzecz i bardzo ułatwia życie....życie dziewiarki oczywiście :)))
To, że łańcuszek tymczasowy to fajna sprawa , to ja teraz też wiem, ale jak robiłam ten sweterek to jeszcze nie wiedziałam :((( Wykończenie w sweterku z Mechity tak mnie urzekło, że postanowiłam je tutaj też zastosować. Dziergaj te rękawki , dziergaj to sobie wspólną sesję zdjęciową zrobimy :) Za inspirację menelkową bardzo Ci dziękuję :)
UsuńJak to masz trzy nowe sweterki i jedną chustę do pokazania, i wciąż je kisisz w ukryciu?!.... Proszę jak najszybciej zrobić zdjęcia! *^V^*
OdpowiedzUsuńBardzo sprytne to odświeżenie swetra, szczególnie spodobał mi się sposób na dekolt, muszę zapamiętać!
Nie kiszę, chodzę i zadaję szyku ;))) Chociaż , jak się tak zastanowić, to masz rację, że kiszę, no bo jak czegoś nie ma w internetach , to nie istnieje ;)))
UsuńNo bardzo sprytnie to sobie wykoncypowałaś:) To niebieskie na ostatnich zdjęciach też ślicznie wygląda szkoda, że nie pokazałaś w całej okazałości. Z niecierpliwością czekam na Twoje nowe prace:) Proszę sfotografuj je szybciuteńko bo śmiem twierdzić, że nie tylko ja pęknę z ciekawości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To niebieskie, to nie jest niebieskie, tylko fioletowe ;))) To kolor pod nazwą "Dewberry" , połączyłam ten kolor z resztkami ze sweterka "candombe" i "aniversario" i robię chustę. Nie pokazałam jej w całości, bo jeszcze jej nie skończyłam.
UsuńJak tylko dorwę kogoś, kto się zlituje i zrobi mi zdjęcia, to szybciutko pokażę sweterki :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie mogę się doczekać tej chusty, fajne połęczenie kolorów i aż mnie skręca żeby to zobaczyć w całości:)
UsuńPozdrawiam:)
Świetne odświerzenia sweterka! Warte zapamiętania. I ja z niecierpliwością czekam na te nowe udziergi :)
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najszybciej je pokazać . Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńStęskniłam się, nareszcie jesteś, to teraz tylko te udziergi...:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, tak jakoś wyszło ... Dziękuję, że zaglądasz :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPOmysłowe! uwielbiam takie triki na odświeżanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten sweterek, a w takim "wytraconym" wstyd było chodzić ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
dobrze, że akurat miałaś na to wykończenie, gorzej jak niteczki takowej brak :) kolorki cudne, a ten kawałek cudnie fioletowego - pokazuj pokazuj bo śliczności :)
OdpowiedzUsuńZostało mi tej włóczki całkiem sporo, ale przez to nowe wykończenie boję się, że mi do chusty zabraknie ;) ot dylematy dziewiarskie ;)
UsuńPodrasowanie bardzo profesjonalne. Świetnie wyszło. Czapka manelka....super nazwa, nie słyszałam, ale kupuję. Pokazuj te sweterki bom ciekawa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMenelka, od menela ;) Cieszę się, bo mi wyszła taka akurat, czyli dużo za duża ;)
UsuńSweterki pokażę , jak tylko skombinuję fotografa, bo przecież nie będę pokazywać tak na płasko ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Ale jesteś zdolną dziewczynką! Świetnie poprawiłaś ulubiony sweter i przede wszystkim podrzuciłaś mi pomysł jak znowu zachwycić się jednym moim sweterkiem zalegającym w odległym kącie szafy. Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że pomysł się przyda :) A zachwycać się swoimi sweterkami to przecież nasz dziewiarski obowiązek :)
UsuńPozdrawiam cieplutko, bo mrozy jakieś.
Ciesze sie, ze jest nowy wpis! Juz od dawna Cie podczytuje, ale dopiero teraz odwazam sie odezwac.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten pomysl na odswiezenie ulubionego sweterka. Zauwazylam, ze inaczej przerobilas te wykonczenia, bo dodalas pomiedzy rzedy francuskie 1 rzad prostego sciagacza. Wyglada to znacznie bardziej interesujaco, podkradne ten sposob, bo efekt jest wysmienity. Pozdrawiam i czekam na prezentacje kolejnych udziergow :)
A ja się bardzo cieszę, że zaglądasz i że się odezwałaś :)
UsuńTo wykończenie zastosowałam już wcześniej w moim nowym sweterku z Mechity, który jeszcze niestety :( nie pokazałam , i bardzo mi się to rozwiązanie spodobało. Nie lubię tradycyjnego ściągacza a z tym połączeniem ze ściegiem francuskim wygląda fajnie.
Ściągacza są 2 rzędy , a nie jeden. Czyli po kolei rzędami: lewe oczka, prawe oczka, lewe oczka, ściągacz 1/1, znowu ściągacz 1/1, dalej lewe, prawe, lewe i zamknęłam oczka na prawo.
Pozdrawiam serdecznie :)
Super pomysł sweterek wygląda jakby dopiero zszedł z drutów.Czekam z niecierpliwością na nowe zdjęcia i wpisy bo twoje udziergi to mistrzostwo świata.Dzieki za info w odpowiedzi w poprzednim komentarzu,chodzi mi o wykonanie ściągacza.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJakie tam mistrzostwo świata ? mistrzostwo mojej ulicy, to może tak ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Na Podlasiu to powszechnie znany patent. Gdy mieszkałem na tamtejszej prowincji, większość z nas śmigała w sweterkach "zregenerowanych" w ten sposób:) Znałem nawet takich, którym matki do ślubu tuningowały szydełkowe wdzianka z chrztu!
OdpowiedzUsuńTo chyba tylko tym, którzy jakoś specjalnie nie urośli od czasów chrztu ;)))
UsuńNo to przecież w takich warunkach i z takim obciązeniem genetycznym nie sposób nie miec talentu do szydełkowania przynajmniej!!!!
UsuńNo właśnie, też się dziwię, że Wojciech nie szydełkuje ;))) A może szydełkuje tylko się nie ujawnia ;)))
UsuńCiekawy pomysł i na pewno skuteczny. Bardzo ciekawie wygląda "menelka" z ciekawością czekam na pełną prezentację. Swoją drogą pragnę się pochwalić,że szal wg Twojej inspiracji już gotowy, tylko z długością lekko przesadziłam chcąc wyrobić resztki zawczasu. Twój ma rozsądniejszy rozmiar,a teraz ciężko,spruć, bo kończy się ażurem.A ja znów obmyślam odgapkę od Ciebie, bo ta bluzeczka letnia z poprzedniego wpisu cuuudna i piękna w swej prostocie, a mam 700 m melanżu do zagospodarowania.Pozdrawiam pięknie!
OdpowiedzUsuńOj, szal Twój widziałam, piękny jest i moim zdaniem wcale nie za duży. Dzianina leciutka jak mgiełka, to nadmiar pięknie się układa. Mój też jest wielki, bo też chciałam wykorzystać motek do końca ;) Też mam zamiar zrobić jeszcze jedną taką letnią bluzeczkę, bo świetnie się latem nosi.
UsuńA ja sobie zrobię "odgapkę" od Ciebie ;) Twoja spódniczka mnie zauroczyła :)
Dorotko, zrób sobie zrób, bo to świetny udzierg, świetnie będzie wyglądać na Twojej zgrabnej figurze. To juz moja druga lanesplitterowa spódniczka i chyba fajniejsza niż pierwsza, bo lepiej wyglądają szersze paski melanżu.Tutaj jest opis i pierwsza:
Usuńhttp://gabidrut.blogspot.com/2015/02/bibliotekarki-maja-spodniczki.html
ta którą ma Jola jest taka jak moja druga.Różni się tym,że wzór w obu moich jest jednakowy, różnią się włóczką, a Jola robiła całość francuzem i ma troszkę "grubszą". A ja boję się każdego "dodatku" na biodrach> Dziękuję za miły komentarz do szala.Pozdrawiam cieplutko!
Dzięki Ci bardzo za podpowiedź, zajrzałam na Twój wpis i instrukcję wykonania. Fajnie to zrobiłaś, bo spódniczka nie jest zszywana. Narobiłaś mi chęci na taką, tylko kiedy to wszystko porobić, jak pomysłów tyle a rączki do dziergania tylko dwie ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)))