sobota, 12 grudnia 2015

Missoni(owy) zawrót głowy, czyli rzecz o latającym szaliku



Dawno, dawno temu nie lubiłam wzorów typu missoni, chevron, zig-zag , czy jak je tam  zwą. Myślałam, że nigdy ich nie polubię, wydawały mi się takie jakieś pańciowate.
 No ale..." nigdy nie mów nigdy" - jak mawiał pewien przystojniak. Od jakiegoś czasu bardzo mi po drodze z takim wzorem i wcale nie dlatego, że niby taka pańciowata się zrobiłam ;)
 o nie, to raczej moda na styl boho, hippi  ( i tej wersji będę się uparcie trzymać). Zobaczyłam piękny szal Makunki http://www.makunka.pl/2014/04/dwa-tysiace-kolorow-baby.html  ,naoglądałam się w czeluściach internetu cudów i też zapragnęłam mieć swoje "missoni".

Swój szal zrobiłam z Tayio Lace, mojej ukochanej firmy NORO . Szal zwiedził trochę świata i dziergał się w różnych okolicznościach przyrody i nie tylko. Swoje życie zaczął w moim domu i miał być taką robótką podróżną. Dziergał się w pendolino (i zwracał na siebie uwagę podróżnych), dziergał się w Warszawie, u mojej koleżanki Basi (pozdrawiam Cię Basiu serdecznie). Potem poleciał do Amsterdamu, zahaczył o Kuala Lumpur , zwiedził 6 wysp Indonezji. Podziergał się trochę na Bali, a raczej polansował do zdjęć :)

 












Przeleciał się do Singapuru, znów Amsterdamu,  Warszawy i wreszcie wrócił lekko wymięty ;) do domu.
 Biedaczysko... myślał , że już sobie odpocznie, ale niestety z okazji Święta Niepodległości poleciał do Barcelony.   Spodobało mu się tam, bo nie siedział tylko w kieszeni plecaka czy torby ale mógł sobie poleżeć trochę na najdłuższej ławce świata, w Parku Guel. Nawet tam pasował:).


 












Jak wrócił do domu to już był prawie wykończony :) , no tylko kilka dni mu brakowało.

Przedstawiam latający szal:









Jego szczęśliwa właścicielka:)

7 komentarzy:

  1. Też bym tak polatała!
    Szal piękny! I bardzo w Twoim stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na "wykończony" szalik to bardzo dobrze wygląda. Piękną miał podróż. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróż miał piękną, tylko większość czasu spędził w kieszeni plecaka.
      Tyle się działo, że na dzierganie za bardzo nie było czasu.

      Usuń
  3. Jak widać dalekie podróże tylko urody i wdzięku dodają. Przy okazji można sobie coś ładnego i gustownego wydziergać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście szaliczek przecudnej urody i wdzięku też mu nie brakuje;)

      Usuń
  4. jak to się gusta zmieniają :) śliczny:)

    OdpowiedzUsuń