niedziela, 23 kwietnia 2017

Zrób sobie swój własny jedwabny szlak ( część IV ).



Uff, ... dobrnęłam do końca :)  Łatwo nie było , w końcu to nie byle co, tylko jedwabny szlak. A wiadomo, że jedwabny szlak  długi i wyboisty był.  Oryginalny miał coś ok. 12 tys. km , mój trochę krótszy, ale za to robiony na drutach 2,5 mm ;)  Gdyby ktoś chciał zobaczyć moje zmagania z tworzeniem jedwabnego szlaku to  poszczególne odcinki tutaj : KLIK ,  KLIK ,   KLIK .

Pisałam już wcześniej, że bluzeczkę robiłam z jedwabiu Maharaja Silk Lace KLIK   . Naprawdę polecam, jedwab przecudnej urody, z połyskiem, ładnie skręcony, nie ślizga się po drutach, no i te kolory ...


Proszę bardzo, tak wygląda rękawek w mojej jedwabnej bluzeczce :






Ale po kolei.  W poprzednim odcinku skończyłam na tym, wymodelowałam sobie talię ;) Zgubiłam 4 razy po 2 oczka z każdej strony, przeleciałam dalej morze prawych oczek i na wysokości bioder musiałam te zgubione oczka z powrotem oddać . Oczka dodawałam podnosząc oczko niżej i dodatkowo jeszcze przekręcałam nitkę aby nie było widać dziurek. Przy takiej cieniźnie zwykłe dodanie oczek byłoby zbyt widoczne, po prostu byłoby dziurki widać.






Na zakończenie zrobiłam kilka rzędów francuzem , potem wariacją wrocławskiego i potem znowu kilka francuzem.







I już prawie witałam się z gąską ;) jeszcze tylko dokończyć rękawki. Nabrałam na drut oczka z rękawa które wcześniej przełożyłam na osobną nitkę .






Potem dopiero obcięłam i wyciągnęłam tymczasową nitkę. Następnie nabrałam z nowej nitki  oczka pod pachą . Przy korpusie dodałam 11 oczek i tutaj przy rękawie teoretycznie też powinnam tyle nabrać , ale nie ... ja jestem jakaś inna ;)  bo nabrałam 15 oczek. Skąd ta różnica ? Po pierwsze : chciałam aby oczka szły równiutko z tymi z korpusu , a wiadomo, że jak nabieramy w drugą stronę to o pół oczka mamy kopnięte . Po drugie te dodatkowe dwa oczka z każdej strony pozwoliły mi uniknąć dziurek przy rozchodzeniu się raglana . Nie jest to może widoczne przy innych włóczkach, ale przy tej cieniźnie już tak. Na zdjęciach widać jak to dodawałam.








Dalej robiłam rękaw przerabiając jednocześnie schemat wzoru. Ażur zakończyłam na rzędzie 12-tym , bo tak się tam te niby listki ładnie schodziły. Zrobiłam jeszcze jeden dodatkowy rząd zbierając te trzy środkowe oczka ażuru razem i jednocześnie po bokach dodając dwa narzuty. Taki wkład własny do schematu ażuru ;)  Kilka rzędów oczek prawych, kilka rzędów francuzem, wrocławski, francuzem i zamykamy.








 Jeszcze tylko jeden rękawek i bluzeczka gotowa.






I co ? Nie wygląda dobrze, prawda ? Wymemłana, leci troszkę na bok. Ale my sprytne dziewiarki wiemy , że namaczanie i blokowanie czyni cuda ;)



Uwaga, uwaga.. bardzo delikatnie wyciskamy. Najlepiej wkładamy do miski (z zimną wodą i odrobiną Eucalanu) bluzeczkę złożoną w kostkę. W takiej też formie ją wyjmujemy (woda zafarbowana) i układamy na ręczniku. Zakładamy na nią ręcznik i chodzimy po bluzeczce. Czynność powtarzamy aż stopy mamy suche ;). Baaardzo ostrożnie układamy , nadając odpowiedni kształt, pilnujemy boków i patrzymy też czy tył nam się nie zagiął.


Po odpowiednim ułożeniu bluzeczka wygląda tak:






Po wyschnięciu prawie wcale się nie powiększyła, zrobiła się "wyprasowana" jak od magla ;) i jednocześnie miękka i lejąca.

Moim zdaniem przy moczeniu i blokowaniu wyrobów z jedwabiu , najważniejsza rzeczą jest to, aby tych rzeczy nie wykręcać (tak kiedyś zrobiłam i niektóre oczka już same mi się rozwlekły przy wyciskaniu wody) tylko złożone w kostkę wydeptać ;) je w ręczniki. Może się trochę mądruję ;) ale kilka rzeczy z jedwabiem już sobie rozwlekłam to mnie doświadczenie nauczyło.




Z góry uprzedzam, sesja do udanych nie należy. Co prawda robiona w przecudnym Ogrodzie Japońskim,  nawet słońce było, ale przenikliwy zimny wiatr nie był tutaj sprzymierzeńcem.  Zdaję sobie sprawę, że bluzeczka na zdjęciach jest słabo widoczna. Wybieram się niedługo na mały wyjazd , to może uda się zrobić inne zdjęcia.














Nawet przebieranie kozaków na półbuty nie pomogło ;)






W ramach rekompensaty kilka zdjęć z Ogrodu Japońskiego. Jeszcze nie jest on w pełnym rozkwicie, za moment  będzie cud miód :)









I tym optymistycznym akcentem kończę moją blogonowelę. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.





49 komentarzy:

  1. Omatko, ja nie wiem czy ja przebrnę przez te rękawki, jestem straszny tuman w liczeniu oczek, nigdy mi się nie zgadzają. Ale, co się martwię, skoro dopiero jestem przy dekolcie. Z deptaniem powinnam sobie poradzić, miałam praktyki w dzieciństwie. :D
    No i jesteś w japońskim ogrodzie! Byłam tam też. :)) Bardzo dzielnie pozowałaś i cienizna wyszła nadobnie. Nie chcę marudzić, ale ogród po prawdzie powinien trochę chiński być. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę , przecież nie takie rzeczy robiłaś ;) Chińskich ogrodów akurat we Wrocławiu nie ma, ale mam zdjęcia z takich ogrodów to wrzucę z najbliższym czasie. Doczytałam, że jedwabny szlak zaczynał się w chińskim mieście Xi'an (obecnie znanym bardziej z Armii Terakotowej). Byłam tam i mam trochę zdjęć to też wrzucę, co by mi nikt nie robił wyrzutów, że kraje pomyliłam ;))))

      Usuń
    2. :))
      O. I wysępiłam zdjęcia, to czekam. :))
      Ciekawe, ja czytałam taką bardzo miłą książeczkę pod tytułem "Jedwab" (właściwie trochę romans to był, ciekawe czy też się tam zaczynał. Tylko pamiętam jak wywozili po kryjomu jajeczka jedwabników. Tak w ogóle, to jedwabniki śliczne są z urody.

      Usuń
  2. Tempo niezłe. Jedwabny szlak przebyty, a droga zwieńczona pięknym sweterkiem. Fantastyczne jest dzierganie metodą bezszwową. Niedawno odważyłam się na wcielenie w życie tego sposobu i jestem mile zaskoczona. Sądziłam, że to trudniejsze. Okazało się, że rozwinięta u mnie wyobraźnia, ćwiczona przez długie lata dziergania, pozwala mi na dodawanie oczek we właściwy sposób. Już trzeci sweterek (w krótkim czasie) dziergam od góry. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd się nauczyłam robić bezszwowo, to też tylko tak lecę. Na początku robiłam od dołu, ale teraz lepiej mi idzie od góry :) Też mi się to podoba :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Knitologu - bardzo dziękuję za podpowiedź, jak wyprać jedwabny udzierg. Ja kiedyś troszkę za bardzo wykręciłam sweterek z jedwabiu i oczka noe wyglądają za ładnie - mądrego to i warto posłuchać.
    Twoja bluzeczka - fantastyczna i na salony z nią a nie do ogrodu :)
    Ja swój jedwabny szlak rozpoczęłam - co prawda mam jedwab z wiadomego źródła, w czarnym kolorze i patrząc na pogodę za oknem postanowiłam zmienić plan i sięgnęłam po Traumseide w kolorze Midsommer - na odczarowanie pogody. Szczerze mówiąc to jest dopiero cienizna. Nie dam się jednak i brnę dalej - czekam na efekt końcowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie , ja się też na błędach nauczyłam , mój sweterek bawełniano-jedwabny też za bardzo wykręciłam i poooszło ... Na salonach byłoby mi cieplej ;) Z Traumseide zrobiłam próbkę , ale to chyba nie na moje nerwy . W każdym razie muszę do tego dojrzeć :) Będzie cudna ta Twoja bluzeczka, bo Ty tak ładnie ściśle robisz :)

      Usuń
    2. Kochana - wiesz jak zmobilizować :)

      Usuń
    3. W celu zmobilizowania jeszcze bardziej, pragnę uprzejmie Ci przypomnieć, że wakacje już za chwilkę , szczególnie Twoje :)

      Usuń
  4. Jak to dobrze mieć swojego knitologa :) który nawet jedwabny szlak przetrze, co by się wszystkim łatwiej szło :)))

    Kapusty w dzieciństwie co prawda nie deptałam, ale po jedwabiach chętnie się przejdę :))) Tylko u mnie dopiero pakowanie na wyprawę :)))

    Dzielna byłaś w tych jedwabiach dzisiaj :) A kolor przepiękny! Mnie ostatnio pogoda bardziej na Riosa nastawia :P Póki co rządek po rządku dzielnie kończę coś co jeszcze w marcu zaczęłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa, świecka tradycja ... zamiast kapustę będziemy jedwabie udeptywać ;)))

      Pogoda rzeczywiście mało jedwabista a bardziej Riosowata ;) ale za momencik lato wróci. Ciekawa jestem z czym Ty tam tak dzielnie walczysz ...

      Usuń
  5. Noooo, wiedziałam, ze będzie piękna ta bluzeczka. Czy w kozakach, czy w pantoflach i tak pięknie sie razem prezentujecie:) tzn. Ty Dorotko i bluzeczka. Tak nawiasem mówiąc, to we Wrocławiu w O J pierwszy raz w życiu widziałam kwitnące magnolie, a miałam wtedy 7/8 lat. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnolie to u nas kwitną, bo tu jednak cieplej niż w innych rejonach Polski. W ogrodzie też mam magnolię , taką trochę w kolorze mojej bluzeczki (magnolia purpurowa Nigra). Teraz to nawet u nas śniegu nie było, a niby wszędzie był ;)
      Dziękuję bardzo :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Bluzeczka piekna, swietnie napisane i wytlumaczone. No i modelka tez super sie prezentuje. Nigdy nie robilam z jedwabiu, jedynie z jakis mieszanek z jedwabiem (ale ilosc tego ostatniego nie byla duza). Wszyscy wkolo zawsze strasza, ze jedwab okurtnie ucieka z drutow ,ale moze sie skusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Z czystego jedwabiu to teraz zrobiłam drugą bluzeczkę, pierwszą z tego samego jedwabiu tylko kolorowego (pokazywałam ją w poście "Letnia bluzeczka zimową porą"). Wcześniej też tylko z mieszanek. Ten jedwab mniej ucieka, bo jak pisałam w poście jest skręcony z dwóch nitek , ale trzeba uważać na początku robótki, aby się nie przekręciło (bo jednak jest wiotki) . Jak nie masz doświadczenia to najlepiej zacząć z oczek tymczasowych .
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Masz rekordowe Tempo mimo tak cieniutkiej welny!
    Twoja praca i przetrzymanie do konca sie oplacilo, podziwiam!!! Wyglada bardzo atrakcyjnie i nawet w upaly do noszenia, bo jedwab chlodzi.
    Musialas nawet kolorystycznie kwitnace drzewa szukac zeby i plener byl udany, nie wspominajac o marznieciu! Ale mysle ze nie wyladowalas z przeziebieniem w lözku?
    Pozdrawiam serdeccznie
    maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pleneru szukałam właśnie w Ogrodzie Japońskim , a tam kicha, bo jeszcze azalie nie zakwitły ;)
      Robiłam szybciutko, bo mi bardzo na tej bluzeczce zależało, wiesz, jak się człowiek zaweźmie to leci ;))) Dziękuję bardzo :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. noszzzzzzzzzzzzz ja też chce :( ależ mi się marzy taka bluzeczka, jedwab znam bo już z niego robiłam dawno temu aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - no dobra lekko mi przeszło :P frustracja mnie dopadła, mimo zimna wyszły Ci fotki fajne i podziwiam za pozowanie, mnie ciągle zimno i z utęsknieniem czekam na ciepełko - :D, pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie denerwuj się, jeszcze trochę i rączka się naprawi a wtedy będziesz dziergać, aż wióry będą szły ;) A co robiłaś z tego jedwabiu ?
      Za chwileczkę będzie lato :) Ostatnio tak bywa, że od razu po zimie lato :)))

      Usuń
    2. e tam jakoś straciłam wiarę, ale dzięki za miłe słowo, a z jedwabiu piękną chustę mam :)zachwyca każdego kto ją zobaczy ;)

      Usuń
  9. Dorotko,zachwycająca bluzeczka i pięknie w niej wyglądasz.Szlachetne włókno mieni się w słońcu i wygląda bardzo ekskluzywnie.Fajnie układa się dekolt mimo,że nie zastosowałaś specjalnych zabiegów, ale taki jedwab to sam wie jak iść z karawana.Chyba muszę zakupić maharayę , bo ma przepiękne kolory.Miałam dołaczyć do karawany z moją melanżową włóczką jedwabną, ale nie odważę się na melanżu robić ażurów, bo nie będą tak pięknie widoczne jak u Ciebie.Chyba mi jeden motek nie wystarczy, prawda?Chyba,żeby zrobić tylko motylkowe rękawki, ale wtedy mało będzie ażuru. Napisz proszę ile Ci wyszło włóczki. Czytałam przy Twoim kolorowym,że niewiele ponad 10 dag, ale tamten chyba ma nieco krótsze rękawki.Pozdrawiam w wielkim zachwycie i czekam na kolejne zdjęcia.Mój piórkowy z powodów chłodu wciąż nie obfocony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu, nie modelowałam dekoltu ponieważ przy robieniu ażurów które trzeba przerabiać w każdym rzędzie, to byłoby kłopotliwe. Bo ja modeluję tak tradycyjnie dekolty, nie rzędami skróconymi , tylko dodaję oczka a potem dopiero zamykam w okrążeniu i to przerabianie na początku w rzędach i robienie jednocześnie ażuru od d... strony , to nie na moje nerwy ;) ale nie mówię, że się nie da. Ładnie to napisałaś, że jedwab sam wie jak iść z karawaną ;) cudne :)
      Co do tego ile poszło, to poleciałam i zważyłam to co mi zostało ... i zostało dokładnie 78 gram. Tą bluzeczkę zrobiłam z trochę dłuższym rękawkiem i na 2,5 mm . Tamtą z takim mini rękawkiem i na 3,25 mm . Rozmiar chyba mamy podobny (patrząc po zdjęciach), jestem wysoka , mam 1,75 m wzrostu, to muszę też robić trochę dłuższe te bluzeczki. Poszło mi też trochę więcej na wykończenia , bo jednak dół i rękawki robiłam tym wrocławskim ;) to trochę więcej na to idzie. Może Ci wystarczy 1 motek, najwyżej domówisz.
      Jak to piórkowy nie obfocony ? Ja tu w jedwabiach marznę , a Tobie w piórkowym zimno ? ;)))))))

      Usuń
    2. Dorotko,bardzo dziękuję za wszystkie cenne informacje.Myślę,że jesteśmy podobnej budowy, wyjatki to moje wielkie biodrzyska i Twój piękny biust(bo ja to dobrodziejstwem push upu nadrabiam niedobory). Piękny ten jedwab i chyba się skuszę. Całuski serdeczne!

      Usuń
  10. To teraz następny jedwab wskakuje na druty czy chwila oddechu od drutów wykałaczek? Pięknie prezentuje się bluzeczka na Tobie w kwitnącym ogrodzie. Mam jako takie wyobrażenie jak będzie wyglądać moja. Specjalnie kupiłam druty 2,5 żeby móc płynnie robić, bo stare druty haczyły włóczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłą rozpędu wrzuciłam na druty jeszcze cieńszy jedwab, ale na próbce się skończyło, bo stwierdziłam, że nie będę się katować, trzeba odetchnąć ;) Wczoraj późnym wieczorem zaczęłam bawełniany sweter na drutach 3,5 i jeden film później zdziwiłam się, że tak dużo udziergu przybyło ;)
      Do wykończenia tej jedwabnej bluzeczki kupiłam druty 2 mm , wcześniej nawet mi do głowy nie przyszło, że będę takich potrzebowała.
      Czekam na Twoją bluzeczkę :)))

      Usuń
  11. Ależ skąd! Ale z drugiej strony dotarło do mnie, że chyba jestem tu jedynym facetem, więc i tak nie jest źle :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)! Nie jesteś jedynym facetem, tylko jedynym na tyle odważnym aby się ujawnić ;) Ale za to zobacz jak Cię dziewczyny lubią, niektóre to nawet powędrowały do Ciebie i zostały na dłużej ;)))

      Usuń
    2. I jeszcze Cię pozdrawiają (patrz Tusia poniżej) :)

      Usuń
    3. To jest konkretny argument, choć gŁoś byłby zapewne innego zdania :)))

      Usuń
  12. Ślicznie Ci w niej:):):) Dzięki za radę o "udreptywaniu" udziergu. Byłam przekonana,że oczka wyciągają się w niektórych dzianinach w wyniku kontaktu z wodą. No i proszę, moja babunia miała jednak rację człowiek uczy się całe życie i głupi umiera:)
    Podziwiam się, że odważyłaś się na "robieraną" ( jakkolwiek to zabrzmi:)) sesję przy lodowatym wietrze, ja jednak w takich sytuacjach wystawiam do boju mojego manekina;):)
    Pozdrawiam Wojciecha;) Ściski dla Ciebie i czekam na resztę fotek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mam manekina , to sama muszę ;)))
      Dziękuję bardzo :)))

      Usuń
  13. Piekna bluzeczka! U mnie na razie inne priorytety i jedwabna niteczka pozostaje w sferze marzeń, ale strasznie się cieszę, że postanowiłaś umieścić ten cykl na blogu. Jak marzenia się zmaterializują, to z chęcia z niego skorzystam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam i widziałam na Twoim blogu, Twoje priorytety :))) Super !!! Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  14. Kiedy w poniedziałek mijałam Wrocław szerokim łukiem pomyślałam o Tobie i o Ogrodzie Japońskim, ale nie było ani chwili czasu na wizyty. W sumie dobrze, bo pogoda nie sprzyjała, wybiorę się do Was jak będzie cieplej i piękniej! ^^*~~
    Nie miałam pojęcia, że jedwabne udziergi trzeba tak traktować podczas blokowania, dziękuję za naukę! Śliczny kolor. *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz się koniecznie ! Będę Twoim przewodnikiem po Wrocławiu :)
      Jak wcześniej wykręciłam parę rzeczy i mi się porozwlekały to się nauczyłam ;)

      Usuń
  15. Dziekuje za rady z blokowaniem, akurat mi sie szykuje taka robota, comodo z welny, i trzeba mi bedzie pouwazac.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękna robota! Zdjęcia po prostu magiczne... :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Dorotko dziergałaś podobno z włóczki z trzciny cukrowerj; Jak się z tego robi i jak się zachowuje dzianina w noszeniu i praniu?
    Czekam z ciekawością na Twoje doświadczenia:)

    OdpowiedzUsuń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam sweterek, jeszcze go niestety nie pokazałam, ale może wkrótce doczeka się zdjęć.
      Robi się fajnie, włóczka jest miękka i lejąca. Po praniu trochę mi się wyciągnęło, więc lepiej robić od góry , aby w razie czego spruć jak będzie za długi. To też pewnie zależy jak się wyciśnie wodę i zblokuje. Może też tak ostrożnie jak jedwab. W noszeniu jest taki lejący, wiotki i "z efektem chłodzenia".

      Usuń
    2. Dzięki za informację:) Kusi mnie toszkę a nie byłam pewna jak się zachowuje w dzierganiu i noszeniu:)
      Chyba poczekam jeszcze na fotki Twojego sweterka i dopiero wówczas zdecyduję:) Chcę jeszcze zobaczyć jak wygląda w dzianinie:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  18. Jedwabny szlak zakończony sukcesem w postaci pięknej bluzeczki. Poświęcenie ogromne, za to fotki bardzo udane i pięknie się prezentujesz w tle ogrodu. W każdym przekonałaś się, że druciki 2,5 nie są takie straszne, jak wydawało się na początku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to ja ten jedwabny szlak tak łatwo nie opuszczę ;) i dzierganie na 2,5 też mi się spodobało :) Dziękuję bardzo :)
      Miłego weekendu :)

      Usuń
  19. No tak, czoło karawany już na miejscu, a maruderzy w lesie ;-)
    Pięknie wyszła ta bluzeczka, jest bardzo, bardzo letnia, ja się spodziewałam jednak dłuższego rękawka. Bardzo cenne wskazówki podajesz, myślę, że kiedyś mi się też przydadzą, chociaż akurat ta o niewykręcaniu jedwabiu jest dla mnie oczywista, może dlatego, że jedwab lubię, mam, noszę, więc i piorę :)
    A póki co, u mnie i na drutach, i na kołowrotku jedwab jako dodatek do wełny. Chyba musi się pogoda zmienić, żeby i mnie się odmieniło ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ! dopiero dzisiaj zauważyłam Twój komentarz :( wychodzi na to, że to ja jestem maruder ;) Tak się rozpędziłam z tą karawaną, że pognałam na Bałkany i pewnie dlatego przeoczyłam.
      Rękawek może być dłuższy, bo włóczki z drugiego motka sporo zostało, ale chyba na lato wolę taki krótki. Lecę zobaczyć co u Ciebie na tych drutach i kołowrotku , ja też nadal dziergam w jedwabiach ;)

      Usuń
  20. Ale piękny kolor i całokształt! No i wyzwanie ogromne! Takie morze jednolicie prawych oczek! Prawdziwa cisza morska. JA nabyłam w trakcie ostatniej promocji Traumseide i planuję sweterek, jednak chyba jednak korpus ażurowy i na nieco grubszych drutach.
    pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są ażurki na rękawkach, więc cisza troszkę zakłócona ;) Ale co się nadziubałam, to moje :) Traumseide też mam, on jest jeszcze cieńszy, niż Maharaja. Jeszcze go nie przerobiłam. Koleżanka Ola robi z tego jedwabiu bluzeczkę i to ze wzorkami , wygląda cudnie , ale cierpliwości uczy. Ona przerabia na 2,5 mm , ale robi dużo ściślej niż ja. Jest z czym walczyć ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Bluzeczka wyszła pięknie. Ile jedwabiu na nią "poszło"?

    OdpowiedzUsuń