Znowu chusta podróżna. Zaczęłam ją robić w maju zeszłego roku , w trakcie podróży do Madrytu. Gdyby ktoś chciał poczytać o Madrycie, co tam można ciekawego zobaczyć itd. to zapraszam na post "Gdzie wyjechać na weekend w czerwcu ?" KLIK . Troszkę porobiłam w pociągu, troszkę w samolocie i po powrocie do domu robótka zaległa w koszyku. Była taką robótką "pomiędzy". Jako że ja w kwestii dziergania jestem zdecydowanie monotematyczna ;), tzn. dziergam jedną rzecz do końca i nie lubię mieć porozpoczynanych kilka rzeczy naraz , to musiałam ją wreszcie zakończyć.
Chustę zrobiłam z włóczki Malabrigo mechita , kolor Ninfas, ale mi bardziej pawia przypomina niż nimfy .
Zdjęcie zrobiłam na Jukatanie. |
![]() |
Dzierganie na kolanie ;) tutaj w pociągu. |
Kolega Bobik w charakterze Strażnika Skarbu :)
Chustę dziergałam z dwóch motków i jak to w Malabrigo , motki między sobą trochę się różniły. Aby zniwelować te różnice, w miejscach zmiany, robiłam kilka rzędów ściegiem tkanym, a raczej "wariacją" ściegu tkanego.
Na zakończeniu chusty zrobiłam rząd ściegiem braid horizontal, odgapiłam to trochę od Makunki KLIK . Szczerze mówiąc narobiłam się przy tym jak głupia ;) bo to bardzo pracochłonny ścieg , no i jeszcze zakończenie chusty, więc oczek "milion dwieście". A efekt ? Hm ... nie wiem ... jakoś niespecjalnie widać... Ale co się narobiłam to moje :)
Chustę zabrałam na wakacje:
Tutaj w towarzystwie Piórkowych KLIK i KLIK :
Jeszcze kilka zdjęć dla miłośników fotografii przyrodniczej ;)
Czy ktoś jeszcze, oprócz mnie, czeka z utęsknieniem na lato ?