niedziela, 26 czerwca 2016

Gdzie wyjechać na wakacje ? Poradnik dla pań.



Rozpoczęły się wakacje i te z nas, które jeszcze nie mają nic zaplanowane, zastanawiają się pewnie gdzie wyjechać. W związku z tym przygotowałam poradnik. Fotograficzny poradnik ;)


1. CHINY.












2. INDONEZJA.











3. WIETNAM.











4. KAMBODŻA.












5. PERU.





6. BOLIWIA.





7. BUŁGARIA.





8. BRAZYLIA.









A tak wyglądają policjanci w Rio de Janeiro.






I co ...,  która destynacja przypadła Wam najbardziej do gustu ?




niedziela, 19 czerwca 2016

Sukienka z Elli , a nawet dwie.



Już chyba kiedyś pisałam, że uwielbiam włóczkę Ella z firmy Lang Yarns. Zrobiłam z niej czerwoną bluzeczkę , którą pokazywałam w poście pt. "Bluzeczka z Elli i warany z Komodo"  klik, a dzisiaj chciałam pokazać czarną sukienkę. Sukienkę zrobiłam równy rok temu, z okazji widowiska operowego "Latający Holender". A co ? Każda okazja jest dobra, aby wydziergać sobie sukienkę ;) Latem zeszłego roku trochę w niej pochodziłam, a jesienią zabrałam do Indonezji. No i tam niestety zrobiłam w niej wielką dziurę, ale to zupełnie inna historia...









Na zdjęciach z Indonezji sukienka jest niestety mało widoczna, bo skoro zrobiła się dziura to musiałam ją jakoś przykryć. Była więc okazja aby sobie kupić szal, jak to mówią, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)
Do świątyń hinduistycznych na Bali trzeba wchodzić okrytym, tak więc nie było problemu aby ukryć dziurę w sukience.















Ale, ale, przecież miałam pokazać sukienkę, a nawet dwie.  Proszę bardzo :









W sobotę był Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych , czyli święto wszystkich dziewiarek. Można wyjść z szafy , czy raczej z domu i pokazać publicznie jak z prędkością światła śmigamy na drutach. My, wrocławskie dziewiarki, spotkałyśmy się w Parku Staszica. Wystroiłam się z tej okazji w moją sukienkę (już nie dziurawą, a naprawioną) i nawet nie wiecie jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam koleżankę Magdę też w takiej samej sukience.  Oczywiście musiałyśmy sobie zrobić wspólne zdjęcie. Madziu, dziękuję Ci bardzo :).








I jeszcze kilka danych technicznych. Sukienkę zrobiłam na drutach 4 mm i zużyłam 6 motków. Niedawno skończyłam następną bluzeczkę z Elli , ale tym razem robiłam na drutach 3,5 mm i wydaje mi się , że robiona na mniejszych drutach lepiej wygląda. Oczka są mniejsze więc mam nadzieję, że będzie się mniej zaciągała.



poniedziałek, 13 czerwca 2016

Bawełniaczek i rejs po Odrze.




Chciałam się pochwalić moim bawełnianym sweterkim , który zrobiłam wiosną zeszłego roku. Bardzo go lubię, bo jest prosty i do  wszystkiego pasujący. Właściwie to mam dwa takie sweterki. Pierwszy w kolorze  jasno buraczkowym, że tak powiem, bo właściwie nie wiadomo jak ten kolor określić. Drugi, właśnie ten, turkusowy, czy raczej intensywnie zielony ;) .








Bawełniaczek zrobiony jest z tasiemkowej włóczki Scilla na drutach 5 mm. Robiłam go od góry, prościutki tylko ozdobne dziurki przy reglanie i lewe oczka na bokach.

Z tymi moimi sweterkami to trochę dziwna sprawa wyszła. Pierwszy robiłam  buraczkowy i tak mi się spodobał, że postanowiłam zrobić jeszcze jeden w zieleni. Robiłam na tych samych drutach co pierwszy, nabrałam tyle samo oczek, tak samo dodawałam na reglan , w tym samym miejscu rozdzieliłam rękawy i korpus itd. a okazało się, że ten drugi wyszedł większy , cuda jakieś ;) Ale myślę, że ten pierwszy robiłam ściślej a ten drugi już na pewniaka , bo wiedziałam jak robić, byłam wyluzowana to wyszedł luźniejszy. Taką mam teorię ;) ...

Turkusowego bawełniaczka zabrałam na rejs po Odrze, aby się nacieszł widokiem Wrocławia od strony rzeki.







 
 
 






Popływałam sobie z przyjaciółmi po rzece, podziwialiśmy miasto i pięknie wyremontowane bulwary. Wrzucę parę fotek jeśli pozwolicie.



Most Pokoju i wieże Katedry.


Gmach nowej Biblioteki Uniwersyteckiej.


Urząd Wojewódzki.


Nowe bulwary, fragment Mostu Pokoju i Muzeum Narodowe.


Most Grunwaldzki.


Wieże Katedry.


(od prawej) fragment budynku Uniwersytetu, Kościół Uniwersytecki, budynek dawnej Farmacji AM, Ossolineum .


(od prawej) Budynek Ossolineum, Wydział Germanistyki UW, Hala Targowa.


Uniwersytet Wrocławski i Kościół Uniwersytecki.


Gmach Uniwersytetu Wrocławskiego.


Nowe bulwary obok Politechniki.

Nowe bulwary i boisko do siatkówki przy Politechnice.


Pływający dom.


Nowe bulwary od strony Xawerego Dunikowskiego.


Polinka, czyli kolejka linowa łącząca Wybrzeże Wyspiańskiego z ul. Na Grobli.






Ps
      Zdjęcia w różach zrobiła mi Ela, a zdjęcia na łódce Asia, dziękuję dziewczyny :)
      Przesyłam specjalne podziękowania dla kapitana Krzysztofa :)







piątek, 10 czerwca 2016

Dziewiarki z Madrytu.



Jak to jest, że gdy tylko zaczynamy się czymś interesować, to zawsze na to gdzieś trafiamy. Jakiś przypadek , prawo przyciągania , czy co ?  Też tak macie ?

W zeszłym roku , w sierpniu byłam na rejsie po Zalewie Szczecińskim. Zatrzymaliśmy się w małym niemieckim miasteczku Ueckermunde, wyszliśmy na główny deptak, spacerujemy, oglądamy piękne kamieniczki i co się mieści na parterze trzeciej bodajże mijanej kamieniczki ? No jak to co ? Sklepik z włóczkami :)
 I jeszcze aby było śmieszniej super zaopatrzony (w małej mieścinie), na dokładkę z przecenionymi bawełnianymi włóczkami. Bo przecież  połowa sierpnia i bawełna już nie będzie schodziła. Bawełniane i lniane moteczki po 1 euro :) Tyle szczęścia naraz, to przez grzeczność kilku moteczkom nie odmówiłam.

Ostatnio byłam w Madrycie. Spacerując po wąskich, klimatycznych uliczkach zauważyłam tzw. "pachołki" czyli słupki niepozwalające parkować ( czy jak je tam zwał ) odziane w szydełkowe ubranka. Instynkt knitologa kazał mi podejść bliżej i cóż zobaczyłam ? Sklepik z włóczkami :)






 Piękna wystawa to zaglądam do środka a tam... no po prostu... siedzą madryckie dziewiarki i dziergają. Jak na naszych comiesięcznych e-dziewiarkowych spotkaniach. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam. Jakbym spotkała dawno niewidziane przyjaciółki z czasów szkolnych. Albo rodzinę odnalezioną po latach (no może trochę przesadziłam ).  Madryckie dziewiarki widząc moje rozentuzjazmowanie od razu kapnęły się , że ja to jedna z nich. Grzecznie się przedstawiłam, powiedziałam, że ja to knitolog w podróży (no bo przecież w podróży byłam ;)). Zostawiłam swój adres blogowy. Pochwaliłam się moim Piórkowym sweterkiem , bo akurat miałam w torebce.  Pełne zrozumienie :) Porobiłam kilka zdjęć i obiecałam, że zamieszczę na moim blogu, co też niniejszym czynię.














Podaję  adres sklepu, gdyby ktoś przez przypadek był w Madrycie. Sklep nazywa się " La laborteca " i mieści się przy ulicy Mesón de Pańos 2 , niedaleko  stacji metra Opera i w bliskiej okolicy Placu Mayor. Sklep w swojej ofercie ma nie tylko włóczki ale także tkaniny, akcesoria do haftu.







Gdyby ktoś był zainteresowany to podaję też adres strony sklepu www.laborteca-tienda-taller.es
oraz adres bloga, który prowadzi sympatyczna właścicielka www.laborteca.blogspot.com .

Na koniec kupiłam dwa moteczki tasiemkowej włóczki,  na pamiątkę takiego miłego spotkania.
Pozdrawiam wszystkie madryckie dziewiarki :)



Czy Wy też tak macie, że sklepy z włóczkami same Was znajdują ?